Telewizji Polskiej udało się skontaktować z przebywającą w tych dniach w Krakowie, na XXIX Zjeździe Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej, prezes Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej przy Związku Polaków na Białorusi, kapitan Weroniką Sebastianowicz. Pani kapitan opowiedziała Telewizji Polskiej o swoich oczekiwaniach, związanych z wyznaczoną na 10 czerwca w Grodnie rozprawą sądową, w sprawie rzekomego przemytu przez nią pomocy żywnościowej dla jeszcze żyjących na Białorusi byłych żołnierzy AK i ich rodzin.
Za portalem TVP.INFO zamieszczamy tekst tej relacji, uzupełniając archiwalnymi zdjęciami:
„Szykuję się na dotkliwą karę”. 83-letnia polska kombatantka stawi się przed białoruskim sądem
Weronika Sebastianowicz, 83-letnia szefowa Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi, podejrzana o przemyt pomocy żywnościowej zamierza stawić się przed białoruskim sądem – dowiedział się portal tvp.info. – Starają się zrobić to, co najgorsze. Nienawidzą, nie uznają, a skoro z racji wieku nie mogą wsadzić do więzienia, to nękają na inne sposoby – mówi w rozmowie z nami Sebastianowicz.
Weronika Sebastianowicz, szefowa Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi 10 czerwca ma stanąć przed białoruskim sądem za rzekomy przemyt pomocy żywnościowej dla członków stowarzyszenia. Jej sprawę do sądu skierował urząd celny w Grodnie. Chodzi o ponad 70 paczek od polskiego Stowarzyszenia Odra-Niemen z pomocą dla kombatantów Armii Krajowej na Białorusi, które zarekwirowano u niej w domu 2 kwietnia.
– Stawię się w sądzie – deklaruje w rozmowie z portalem tvp.info Weronika Sebastianowicz. – Wartość tych paczek wyceniono na 22 miliony rubli, więc przygotowuję się na dotkliwą karę – powiedziała kombatantka. Sebastianowicz po białoruskiej władzy nie spodziewa się niczego dobrego ani łaskawego potraktowania. – Starają się zrobić to, co najgorsze. Nienawidzą, nie uznają, a skoro z racji wieku nie mogą wsadzić do więzienia, to nękają na inne sposoby – mówi szefowa Stowarzyszenia Żołnierzy AK.
Jej postawę rozumie i szanuje białoruski dziennikarz Andrzej Pisalnik, rzecznik Związku Polaków na Białorusi. – Pani Weronika nie zamierza unikać sądu. Nie chce, aby ją dowożono radiowozem czy doprowadzano w jakiś inny sposób – mówi w rozmowie z portalem tvp.info Pisalnik.
Według dziennikarza kobiecie grozi kara grzywny w wysokości od 50 do 300 jednostek bazowych, czyli kara od 250 do 1400 złotych. – Białoruskie prawo w tej kwestii nie przewiduje upomnienia czy innej mniej dotkliwej kary – wyjaśnia dziennikarz.
– Ale Pani Weronika jest zahartowanym w różnych bojach żołnierzem AK – podkreśla Pisalnik. Jest więc przygotowana na tę batalię.
Pani kapitan Weronika Sebastianowicz ps. Różyczka, jest na Białorusi żywą legendą polskiego ruchu oporu z czasów niemieckiej okupacji i lat późniejszych. Jest prezesem Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej przy ZPB, wiceprezesem Zarządu Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej w Warszawie oraz członkiem Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi.
W czasach Stalina skazana na ćwierć wieku łagrów. Według NKWD była „wrogiem ludu”, gdyż walczyła w szeregach AK. W ubiegłym roku, w niepodległej Białorusi, za rządów Aleksandra Łukaszenki – znów wytoczono jej proces, w którym została skazana przez sąd w Szczuczynie na wysoką karę grzywny za postawienie krzyża, upamiętniającego dowódcę oddziału połączonych sił AK Lida-Szczuczyn Anatola Radziwonika ps. „Olech” oraz innych żołnierzy AK, poległych pod wsią Raczkowszczyzna w walkach z NKWD w 1949 roku.
Kresy24.pl za tvp.info/znadniemna.pl
1 komentarz
domini
6 czerwca 2014 o 00:35Pani kapitan Weronika Sebastianowicz – to wspaniała, dzielna kobieta, wzór patriotyzmu. Jesteśmy z Panią, Pani Weroniko!