Węgry podpisały 10-letnią umowę na dostawy 2 mld m sześc. gazu z brytyjskim koncernem Shell Plc. Poinformowała o tym agencja „Bloomberg”, powołując się na ministra spraw zagranicznych Węgier Petera Szijjártó.
Według niego „błękitne paliwo” będzie dostarczane rurociągami z Czech i Niemczech.
„Negocjujemy kolejne umowy z innymi zachodnimi dostawcami, ale nie jesteśmy jeszcze gotowi, aby je ogłosić” – dodał węgierski minister.
Szijjártó poinformował, że Węgry planują zmniejszyć o połowę import gazu poprzez uruchomienie dwóch bloków jądrowych. Według doniesień medialnych bloki te są budowane z wykorzystaniem rosyjskiej technologii.
„Mamy nadzieję, że uda nam się posunąć naprzód prace, aby dwa nowe reaktory zostały podłączone do sieci w pierwszej połowie następnej dekady” – zauważył węgierski dyplomata.
Agencja „Reuters” przypomina, że UE planuje zaprzestać importu rosyjskiego gazu do końca 2027 roku, a Węgry, które mają ważny kontrakt na dostawy „błękitnego paliwa” z Gazpromem do 2036 roku, kategorycznie sprzeciwiły się tym planom.
Pomimo zawarcia umowy z firmą Shell i negocjacji w sprawie importu dodatkowych ilości „błękitnego paliwa”, Szijjártó zauważył, że obecnie Węgry nie mogą ostatecznie odrzucić rosyjskiego gazu.
„Ale czy będziemy mogli żyć bez rosyjskiego gazu? Nie, ze względu na uwarunkowania geograficzne i infrastrukturalne. Nie, dopóki nie rozwiniemy odpowiednio infrastruktury w regionie” – zauważył.
Przypomnijmy, 18 czerwca br. Komisja Europejska przedstawiła plan odrzucenia rosyjskiego gazu. Zakłada się, że ostatnie metry sześcienne rosyjskiego „błękitnego paliwa” będą mogły dotrzeć do UE 31 grudnia 2027 r. Jednocześnie proponuje się, aby import w ramach istniejących kontraktów krótkoterminowych został zrealizowany do 17 czerwca 2026 r.
Ponadto Komisja Europejska znalazła sposób na obejście potencjalnego weta w sprawie zakazu importu rosyjskiego gazu przez Węgry i Słowację.
Jeden z europosłów zasugerował, aby UE pożegnała się z rosyjskim gazem do końca 2026 r., ale jak dotąd brak decyzji w tej sprawie.
Opr. TB, bloomberg.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!