W święto „sześciu króli”, tzn, 6 stycznia 2017 minęła 80. rocznica urodzin Wasyla Stusa, nazywanego niekiedy „ukraińskim Herbertem”, ze względu na fakt, iż był to poeta, który świadom, jak bardzo kruchy jest świat klasycznych wartości – pozostał im wierny.
Wasy Stus nie jest tylko poetą ukraińskim tak, jak Herbert, czy Słowacki nie są lirnikami li-tylko polskimi, ale należą do całej ludzkości. Zmarły w podejrzanych okolicznościach w sowieckim łagrze we wrześniu 1985 rok, Stus do końca wierzył, że człowiek rodzi się i umiera wolnym.
Mniej więcej rok temu (bodajże w lutym) decyzją warszawskich radnych Wasyl Stus został uhonorowany jako patron skweru znajdującego się między ulicą Batorego, a Głównym Urzędem Statystycznym. Podczas imprezy obecny był m.in. minister spraw zagranicznych Ukrainy, Pawło Klimkin.
Wasyl Stus był entuzjastą polskości, uważając, że jako naród jesteśmy ostatnimi, czy jednymi z ostatnich szermierzy z ducha europejskiego Średniowiecza. W obozie odosobnienia, tzn. w łagrze pisał o Solidarności:
Niech żyją rycerze wolności! Cieszy mnie nieugiętość Polaków wobec sowieckiego despotyzmu, a ich ogólnonarodowe wstrząsy budzą podziw: robotnicy, inteligencja, studenci – wszyscy oprócz wojska i policji. Jeśli wydarzenia będą się toczyć w takim tempie, to jutro i wojsko obejmie płomień. Co wtedy będą robić Breżniewowie – Jaruzelscy? W totalitarnym świecie nie ma innego narodu, który by z takim oddaniem bronił swoich praw ludzkich i narodowych. Polska daje przykład Ukrainie (psychologicznie my, Ukraińcy, jesteśmy bardzo bliscy, może najbliżsi Polakom, ale nie ma u nas rzeczy podstawowej – świętego patriotyzmu, który konsoliduje Polaków). Jaka szkoda, że Ukraina nie jest jeszcze gotowa, by brać lekcje u polskiego nauczyciela. (…) Polska podpalała Rosję przez całe dziewiętnaste stulecie. Teraz kontynuuje te próby. Życzę najlepszego losu polskim powstańcom. Mam nadzieję, że policyjny reżim 13 grudnia nie zdusi świętego płomienia wolności. Mam nadzieję, że w zniewolonych krajach znajdą się siły, które poprą wyzwoleńczą misję polskich rycerzy wolności…
Wierze pisał z nieprawdopodobną wprost nostalgią. Nie taką, jak znajdziemy u Lampedusy, ale u kogoś, kto utracił wpływ na swoje życie i ma tego świadomość. Posłuchajmy:
Нарешті — ось ви, присмерки душі,
що вигасили гамір тогосвітній
і безгоміння — геть туге, мов бич,
обклало простір. Вибринь через силу,
надпоривом і надвигом — пробийсь.
Чи обережно з темряви густої
скрадися вгору, сну не наполохавши
одвертого, як біль. Пройди між тіней
і — заблукай між них.
Jest w tym jakiś smutek ukraińskich dumek, którego nie da się zestawić z niczym innym. Idź pośród cieni – i zgub się pomiędzy nimi.
Dobranoc, książę – wśród złogów draństwa i zaprzaństwa sowieckiego świata, byłeś niczym brylant, lśniący na starym pierścionku, na babcinej kolii. Polska nigdy o Tobie nie zapomni.
Kresy24.pl
2 komentarzy
observer48
9 stycznia 2018 o 23:10Niech odpoczywa w pokoju i pokój Jego Duszy!
franciszekk
10 stycznia 2018 o 18:00Panie Wszechmogący!
Racz mu dać pokój wieczny w niebie jego nieśmiertelnej duszy!