
Fot: screen – Charter97 / storm100.livejournal.com
Turystyka w epoce bezkarnego insekta.
Aleksander Łukaszenka na naradzie z ministrami w sprawie rozwoju sektora turystycznego wezwał ich do wytępienia karaluchów, które panoszą się w białoruskich hotelach i zniechęcają gości do przyjazdu.
“Powiem brutalnie: dopóki w hotelach po ścianach i pod łóżkami będą pełzać karaluchy, to żadni turyści tu nie przyjadą” – oburzał się dyktator cytowany przez reżimową agencję BELTA.
Jego wypowiedź wzbudziła dużo radości w niezależnym białoruskim Internecie, gdyż to właśnie “Karaluchem” zgodnie nazywa Łukaszenkę białoruska opozycja od czasu brutalnych represji w 2020 roku. Podobno ten epitet wymyślił wtedy jego wyborczy rywal Siarhiej Tichanowski, który potem trafił na lata do więzienia, ale autorstwo przypisuje dziś sobie znacznie więcej osób.
Od razu posypały się złośliwe komentarze:
“Powiem brutalnie: dopóki na Białorusi będzie u władzy Główny Karaluch i jego małe karaluszki, to żadni turyści tu nie przyjadą”;
“Karaluchy na ścianach nie są straszne. Problemem są karaluchy u władzy. Karaluchy w mundurach i bez, usługujące swojemu głównemu, zapitemu Agro-Kralachowi”;
“Żeby na Białoruś przyjeżdżali turyści, trzeba najpierw zadbać o zachowanie własnej historii zamiast lać na wszystko asfalt i wszystko równać z ziemią pod sowchozy. Jakich turystów interesują ohydne budynki z cegły z końca XX wieku, zatrute nawozami rzeki i jeziora, wycięte lasy? A do tego obsługa w hotelach i restauracjach w stylu sowieckim. To dlatego jadą do nas głównie Rosjanie z zapadłej prowincji, bo tam u nich jeszcze większe dziadostwo”;
“A kto ma ochotę jechać na odpoczynek do obozu koncentracyjnego, z perspektywą wieloletniej odsiadki w kolonii karnej? Ilu turystów wsadzili już do więzienia pod zmyślonymi zarzutami? Polaków, Litwinów, Amerykanów, Japończyków”;
“Cena doby w hotelu z karaluchami w zapyziałej rejonowej mieścinie jest u nas niemal taka sama, jak pięciogwiazdkowego hotelu w Turcji. O czym mowa? Jaka turystyka”?
Krytykując brud i karaluchy w białoruskich hotelach, Łukaszenka zapomniał jednak dodać pewien “drobny” szczegół: tak jest w hotelach państwowych lub podległych lokalnym lub centralnym władzom. W hotelach prywatnych jest drożej i jest ich niewiele, ale za to czyściej i w nocy nic po człowieku nie biega.
Zobacz także: Totalna rzeź rafinerii! Staje jedna po drugiej.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!