Kreml kontynuuje aktywne przygotowania do zbliżających się „wyborów” na tymczasowo okupowanych terenach Ukrainy i chce, aby kandydowali w nich byli przestępcy. Putinowska partia „Jedna Rosja” ogłosiła zamiar złagodzenia wymagań stawianych kandydatom w nadchodzących wyborach – proponują wyeliminowanie konieczności zgłaszania niekaralności. Poinformowała o tym gazeta „The Moscow Times”.
Jak zauważył szef centralnego komitetu wykonawczego partii Aleksander Sidjakin, ze względu na wojnę Rosja nie jest w stanie dopilnować wszystkich formalności na czasowo okupowanych terytoriach Ukrainy.
Wcześniej za takim pomysłem lobbował również deputowany „Jednej Rosji” Andriej Guruliew, który zwrócił uwagę, że byli więźniowie to ludzie o szerokich horyzontach, którzy powinni mieć miejsce w polityce.
„Dlaczego byli wojskowi nie zostają dobrymi politykami? Ludzie o szerokich horyzontach, z dobrym wykształceniem. Tak, byli więźniami z różnych artykułów, ale dobrowolnie stawili się do obrony Ojczyzny” – powiedział.
Wcześniej okazało się, że Federacja Rosyjska, mimo niepowodzeń w wojnie na pełną skalę z Ukrainą, planuje przeprowadzenie „wyborów” na tymczasowo okupowanych terytoriach ukraińskich jesienią 2023 roku.
1 lutego przewodnicząca Rady Federacji Zgromadzenia Federalnego Rosji Walentyna Matwijenko poinformowała, że regionalne „wybory” zaplanowano na 10 września.
Niedawno wyszło na jaw, że Kreml rozpoczął nabór na stanowiska polityczne na Ukrainie. Do tych ról mają być wybierani „faworyci” Putina, którzy wspierali go w przeprowadzeniu „operacji specjalnej”.
Wiadomo również o planach Federacji Rosyjskiej zorganizowania lekcji edukacji ideologicznej dla urzędników regionalnych, aby zaszczepić im właściwe rozumienie rosyjskiej geostrategii. Szczególny nacisk ma być w nich położony na kształcenie swoich „menedżerów” na Ukrainie.
Opr. TB, t.me/c/1356349800/273424
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!