Opowieść o śladach z tych okropnych czasów pozwolę sobie rozpocząć od wyrazów uznania dla Haliny Dowtian – znanej liderki diaspory polskiej w Karelii w Sandarmochu, której to podczas kolejnych Dni Pamięci Ofiar Politycznych Represji Konsul Generalny RP w Sankt Petersburgu Lucyna Morawska-Uchryn wręczyła Srebrny Medal Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej.
Pani Halina od dawna wytrwale troszczy się o upamiętnienie polskich ofiar represji totalitaryzmu spoczywających w Sandarmochu. Sandormoch to uroczysko w Karelskiej tajdze nieopodal Miedwieżjegorska, które dopiero w latach 90. stało się znanym na całym świecie. Kiedy uroczysko to zaczęło funkcjonować jako miejsce masowych egzekucji dokładnie nie wiadomo.
Jurij Dmitrijew, prezydent Akademii Socjalno-Prawnej Ochrony Karelii opowiadał mi, jak na południu Karelii, w odległości 19 kilometrów od stacji kolejowej Miedwieżja Gora, (karelska nazwa – Korgumiaki – dziś Miedwieżjegorsk) w pobliżu osiedla Powieniec (gdzie bierze swój początek BIEŁOMORKANAŁ) pół kilometra w głąb lasu, porastającego porzucone wyrobisko piasku, natrafiono na obszerne jamy, w których, jak się okazało, znaleźli swój wieczny spokój tysiące więźniów i szczątki innych niewinnie zamordowanych ludzi.
Dopiero później aktywiści stowarzyszenia „Memoriał” i historycy uściślili, że w okresie Wielkiego Terroru, od 11 sierpnia 1937 roku do 27 listopada 1938 roku, w tym karelskim lesie oprawcy z NKWD rozstrzelali ponad siedem tysięcy osób. Ofiarami byli głównie skazańcy – budowniczowie Kanału Białomorsko-Bałtyckiego, jak też inni polityczni przeciwnicy władzy radzieckiej, w tym więźniowie obozu pracy przymusowej funkcjonującego na pobliskich Sołowkach. Względnie niedawno w obwodowym archiwum w Archangielsku częściowo znaleziono ich nazwiska.
Wśród iglastego lasu i niewysłowionej ciszy na 250 zbiorowych grobach rozstrzelanych ustawiono pamiątkowe znaki, tabliczki ze zdjęciami na drzewach, krzyże. Zbudowano drewnianą prawosławną kaplicę św. Jerzego – Męczennika i Zwycięzcy. W centrum cmentarza wzniesiono prawosławny krzyż, a tuż obok – katolicki z granitową płytą, na której umieszczono napis w języku polskim i rosyjskim: „W 60 rocznicę Sołowieckim więźniom – Polakom i kapłanom, którzy znaleźli wieczny odpoczynek na tej ziemi. Rodacy. 27.10.1997”.
Nieco dalej stoi dziś granitowy kozacki krzyż z napisem: „Убієнним синам України” (zamordowanym synom Ukrainy), ustawiony w październiku 2004 roku przez Towarzystwo Kultury Ukraińskiej „Kalina” w Karelii na ofiarowania obywateli Ukrainy, Ameryki, Kanady, Karelii i Workuty. W lipcu 2007 roku przy wjeździe na pamiątkowy cmentarz studenci z Krakowa ustawili niewielki krzyż katolicki i tabliczkę z napisem w języku polskim:„Ku pamięci Polaków – ofiar komunistycznego systemu – którzy zginęli tutaj, jak i we wszystkich zakątkach Rosji sowieckiej. Studenci z Polski – lipiec 2007” .
Dziś w Sandarmochu zobaczyć można pamiątkowe krzyże i znaki ku czci ofiar reżimu totalitarnego – przedstawicieli wielu narodowości: Polaków, Ukraińców, Litwinów, Żydów, Czeczeńców, Niemców. Polacy byli jednymi z pierwszych, którzy upamiętnili swoje ofiary totalitaryzmu. Tablica pamiątkowa w Sandarmochu powiadamia, że tylko w październiku 1937 roku rozstrzelano tu tysiąc sto jedenaście mężczyzn stanowiących część tzw. „sołowieckiego etapu”.
I to tylko ci ludzie, ewidencyjne akta o rozstrzelaniu których zachowały się w archiwach. Inne dokumenty zaginęły w czasie wojny, część zniszczono w latach późniejszych. Są dane, iż specjalna trójka NKWD obwodu leningradzkiego wydała wyrok, na podstawie którego rozstrzelano 1625 więźniów sołowieckiego więzienia – 114 z nich wywiozła i rozstrzelała brygada leningradzkich czekistów w złowieszczym uroczysku Sandarmoch, które to odnalazł i wieść o nim podał do informacji publicznej nieugięty badacz historii totalitaryzmu Jurij Dmitriew – obecnie prezydent Akademii Socjalno- Prawnej Ochrony Karelii. Przedstawiciele Instytutu Polskiego i Konsulatu Generalnego RP spotkali się z nim oraz z opatem Klasztoru Sołowieckiego archimandrytą Porfirijem.
Dyrektor Instytutu Polskiego Natalia Bryszko- Zapór wręczyła Sołowieckiemu Muzeum szereg książek, w tym wspomnienia Polaka Gustawa Herlinga-Grudzińskiego pt. „Inny świat”, który też był więźniem GUŁAG-u. Jurij Dmitriew, który odnalazł miejsce egzekucji tzw. I „etapu” Sołowieckiego zaznaczył w rozmowie, że wspólnie z Instytutem Polskimi przygotowuje do druku drugie już wydanie opracowania zawierającego spis ofiar reżimu komunistycznego zamordowanych w Sandarmochu i na Sołówkach, zauważywszy przy tym, że w spisie większość represjonowanych Polaków ma zameldowanie z regionu Podola. Wywieziono ich głównie z trzech obwodów Ukrainy – winnickiego, żytomierskiego i chmielnickiego. Jego zdaniem liczba osób represjonowanych z Ukrainy sięga 16 tysięcy.
Zgodnie z ostatnimi badaniami, Polacy stanowią trzecią, pod względem liczebności, grupę narodową, po Rosjanach i Ukraińcach, represjonowanych tu w lata reżimu totalitarnego. Badacze z filii „Memoriału” w Sankt Petersburgu i Karelii odkryli niedawno, że w Karelii są jeszcze inne miejsca z prochami Polaków – ofiar rozstrzelanych,zarówno w okresie deportacji, jak i ludzi polskiego pochodzenia zesłanych tu ze wszystkich zakątków ówczesnego Związku Sowieckiego. Badania trwają.
Jan KOZIELSKI (Oprac. wersji polskiej St. Panteluk) (Zdjęcia autora)
Dziennik Kijowski nr 17 (480), wrzesień 2014
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!