O tym, że dla reżimu Władimira Putina jakiekolwiek protesty społeczne to „zamieszki”, a zamieszki to „ekstremizm i terroryzm” – wiadomo już od dawna. Teraz pod hasłem „walki z terroryzmem” postanowiono znacznie zaostrzyć kary dla wszystkich, którzy ośmielą się podnieść rękę na rosyjską władzę.
Pakiet „ustaw antyterrorystycznych” trafił właśnie do Dumy Państwowej. Przewidują one obniżenie do 14 lat minimalnego wieku karalności m.in. za „udział w masowych zamieszkach”, a nawet za „chuligaństwo”, które także uznano za „działalność terrorystyczną”.
Ponadto rosyjskich polityków i urzędników państwowych zaliczono do wyższej kategorii społecznej. Za ataki na nich kary mają być ostrzejsze niż w przypadku zwykłych obywateli. Podwyższono także – z 8 do 10 lat, a w niektórych przypadkach nawet do 15 lat więzienia – minimalne kary za „dokonanie aktu terrorystycznego”.
Oprócz klasycznych ataków terrorystycznych kary mają grozić także za „niepoinformowanie o przestępstwie o charakterze terrorystycznym”, „sprzyjanie działalności terrorystycznej”, „szkolenie się w celu dokonania aktu terrorystycznego”, „udział w organizacji terrorystycznej” lub – co by to nie znaczyło – „we wspólnocie o charakterze terrorystycznym”.
Władze mogą także zabronić wyjazdu z kraju nie tylko osobom prawnie skazanym za „ekstremizm”, ale nawet takim, „które tylko uprzedzono, że ich działalność może stwarzać warunki dla działań o charakterze terrorystycznym, wzywania do wojny lub ludobójstwa”. Przy takiej nieprecyzyjnej definicji można, oczywiście, zabronić wyjazdu z kraju każdemu.
Do rosyjskiego prawa wprowadzono też nowe pojęcie: „międzynarodowy terroryzm”. Co ciekawe, oznacza ono tylko taki zamach terrorystyczny poza granicami Rosji, w którym zostało narażone życie lub zdrowie Rosjan, nie zaś obywateli innych państw. Grozić ma za to 20 lat więzienia lub nawet dożywocie.
W pracach nad „antyterrorystycznymi” ustawami w Rosji natrafiono jednak nieoczekiwanie na poważny problem językowy. Chodzi o prowadzenie operacji antyterrorystycznych, czyli ATO. Skrót ten jest bowiem używany przez Ukrainę walczącą z separatystami w Donbasie. Dlatego w Moskwie wymyślili inny skrót – KTO, czyli „kontrterrorystyczna operacja”.
Reżim KTO ma zostać wprowadzony w przypadku „zagrożenia siłowego przejęcia władzy w kraju”. Rosyjskie służby mają wtedy prawo podsłuchiwać rozmowy telefoniczne, ograniczyć łączność komórkową i możliwość przemieszczania się obywateli, zaś wojsko może wkraczać do dowolnych budynków.
Kresy24.pl
4 komentarzy
Mizio
8 kwietnia 2016 o 15:59Ziobro, patrz i sie ucz.
pol
8 kwietnia 2016 o 17:42System totalitarny w całej krasie czyli trzeba podtrzymywać system siłowo inaczej będzie krwawa rozprawa z putlerem i spółką przez rozgniewanych niewolników , znaczy krach jest bardzo blisko .
JURIJ RUSKI BANDYTA
8 kwietnia 2016 o 18:33KTO Z ROSJI WYJEDZIE W ŚWIAT, WIADOMO ŻE SZPIEG I LEPIEJ TAKIEGO KACAPA MIEĆ NA OKU… })
SyøTroll
11 kwietnia 2016 o 07:31„Kontr-terroryzm” jest kompatybilny z nomenklaturą „demokratycznego Zachodu”, zaś „anty-terroryzm” jest „postsowiecki”.