20 października w Riazaniu doszło z powodu pożaru do ewakuacji ewakuacji z centrum handlowego „Bars”. Najwyraźniej zamieszanie było tak duże, że zapomniano o sali kinowej, na której wyświetlano film animowany, a większość widowni zajmowały dzieci. Incydent miał miejsce około 17:00.
„Nagle zaczęło się jakieś zamieszanie, usłyszałam od kogoś, że w „Barsie” odbywa się ewakuacja, a wszystko działo się niezwykle cicho i w pobliżu nie było personelu… Dziewczyna w kasie nie odpowiadała na moje pytania, a tylko facet, który sprawdzał bilety, powiedział, że jest ewakuacja. W tym samym czasie nie było sygnałów dźwiękowych, nie było nic… Sala jest prawie pełna. Zaczęłam mówić, że trzeba uciekać. Ludzie mi nie wierzyli, bo seans filmowy nie został przerwany – relacjonowała matka, która czekała na swoje dziecko przebywające w sali kinowej.
Kobieta twierdzi, że w korytarzu włączono światło i otwarto drzwi ewakuacyjne do sali dopiero po tym, kiedy z dziećmi zaczęła opuszczać widownię. Zwróciła uwagę, że na drogach ewakuacyjnych w centrum handlowym nie było żadnych znaków sygnalizacyjnych, a widzowie opuszczali salę chaotycznie. Przy wyjściu ewakuacyjnym na ulicy zamiast ścieżki była kupa kamieni. „A kiedy zeszliśmy na dół, okazało się, że ludzie byli naprawdę ewakuowani, były już wozy strażackie. To koszmar! Gaszenie ognia już trwa, ludzie są poza budynkiem, a dzieci oglądają kreskówkę. Może po prostu zapomnieli o tej sali. Nie rozumiem, jak to się mogło stać” – podsumowała.
Opr. TB, https://pdmnews.ru/
fot. Wikipedia
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!