Setki ukraińskich żołnierzy może wciąż znajdować się w okrążonym Wuhłedarze w obwodzie donieckim. Rosyjscy okupanci zbliżają się do miasta. Pisze o tym „The Telegraph”.
Jeden z ukraińskich żołnierzy z 72. Brygady Piechoty Zmechanizowanej powiedział wojskowemu analitykowi Stanisławowi Bunjatowowi, że drogi ewakuacyjne z Wuhłedaru zostały odcięte i kończą się zapasy żywności, amunicji i paliwa.
„Sytuacja w Wuhłedarze jest, delikatnie mówiąc, trudna, atak idzie z trzech stron” – powiedział wojskowy.
Według niego podjeżdżanie ukraińskich transporterów opancerzonych w kierunku swoich pozycji było zbyt niebezpieczne ze względu na ataki rosyjskiej artylerii i dronów. Jednak poszczególne jednostki nadal próbują nocą niezauważenie wymknąć się z rosyjskiego okrążenia.
„Średnio, jeśli 10 osób opuszcza miasto w grupach, przechodzi od czterech do sześciu” – powiedział.
Należy zauważyć, że oświadczenia żołnierzy opublikowano dzień po odwołaniu przez ukraińskie dowództwo naczelne płk. Iwana Winnika, dowódcy 72. brygady, która broni Wuhłedaru. Winnik cieszy się dużym szacunkiem i otrzymał nominację do awansu. Jednak pojawiają się też opinie, że Winnik został odwołany, bo trzeba było go „uratować”, zanim miasto zajmą Rosjanie.
Wuhłedar, położony na południowym krańcu linii frontu, przebiegającej przez wschodni Donbas, nazywany jest ukraińską twierdzą, ponieważ podczas całej rosyjskiej agresji na Ukrainę nigdy nie został zdobyty. Jednak teraz rosyjscy blogerzy wojskowi informuję, że rosyjskie siły okupacyjne prawie go otoczyły. Niektórzy rosyjscy urzędnicy podali, że w pobliżu Wuhłedaru rozmieszczono 5 tys. rosyjskich żołnierzy w ramach planowania dużej ofensywy.
Ukraiński kanał Telegram DeepState potwierdził, że Rosja wysłała w ten obszar regularne oddziały i siły specjalne jako posiłki. Jednocześnie analityk OSINT Aggregator twierdzi, że Ukraina „mogła próbować utrzymywać Wuhłedar dłużej, niż było to operacyjnie możliwe”.
Przedwojenna populacja miasta liczyła około 14 tys. osób. Jeśli miasto upadnie, będzie to największy sukces wojsk Putina na froncie od czasu zdobycia w lutym Awdijiwki w obwodzie donieckim.
Opr. TB, telegraph.co.uk
1 komentarz
qumaty
Author qumaty acts as a real person and verified as not a bot.
Passed all tests against spam bots. Anti-Spam by CleanTalk.
Author qumaty acts as a real person and verified as not a bot.
Passed all tests against spam bots. Anti-Spam by CleanTalk.
1 października 2024 o 23:26The Real Person!
The Real Person!
nie żebym marudził, ale czy ten odwołany „wspaniały dowódca brygady” miał coś z głową czy z oczami i nie widział, że Wuhledar jest niemal okrążony już dwa tygodnie temu? Zatem pytanie co te „setki wojskowych” tam jeszcze robiły? Czemu póki to było możliwe, nie wycofali czego się dało? Największym problemem Ukrainy jest ponoć brak ludzi, a jednocześnie co i rusz te same kretyńskie, kosztujące wiele istnień decyzje obrony „do końca” podejmują. Sowiecki mental dowódców chyba jest tam większym problemem niż to sami przyznają. Czy Wuhledar padnie dziś, czy padłby dwa tygodnoe temu wielkiej różnicy w tej wojnie nie robi, a to czy te „setki wojskowych” mogą walczyć dalej czy trzeba szukać nowych jakąś różnicę chyba jednak robi? Dokładnie to samo było w Bachmucie, Lisiczańsku, Awdijewce i jeszcze można wyliczać. Wręcz regułą jest że każde miasto jakie pada daje ten sam obrazek, spóźniony chaotyczny odwrót i ogromne w wyniku tego straty. Debilna, wielotygodniowa, nikomu nie potrzebna obrona Krynek, małej wsi za Dnieprem też kosztowała setki ichnich marines. Po co? Ktoś mi logicznie to wyjaśni? A potem zdziwienie, że z takiej armii to przez Cisę młodzi poborowi wpław spierniczają tabunami.