W zbiorowych mogiłach odnaleziono około 8 tys. szczątków ciał mieszkańców Odessy – Ukraińców, Rosjan, Niemców, Mołdawian, Polaków i przedstawicieli innych grup etnicznych. Są to ofiary sowieckich represji w latach 1937-1941.
Władze miasta zaproponowały oddanie pod garaże działki, na której urządzono zbiorowy grób dla represjonowanych. Po protestach i apelach rajcy miejscy Odessy utworzyli mieszaną grupę archeologów i historyków oraz przeznaczyli środki na badań terenu.
Wykopaliska są prowadzone w miejscu specjalnego obiektu NKWD na szóstym kilometrze drogi do Owidiopola. Obecnie trwają prace nad ustaleniem rozmiaru i skali „dołów śmierci”. Powierzchnia objęta badaniami to prawie pięć hektarów. Zespół badawczy powinien ustalić rzeczywistą skalę tragedii i, jeśli to możliwe, ustalić granice pochówków.
„Obecnie trwają badania mające na celu określenie zakresu represji i obszaru cmentarza. Następnie zostanie podjęta decyzja, czy będzie ekshumacja, badanie DNA i pochówek zmarłych, czy też zostanie utworzony park pamięci w miejscu cmentarza – po obrzędach pogrzebowych zgodnie z zasadami wszystkich wyznań. Na przykład zrobili to w Bykowni pod Kijowem, gdzie również spoczywają ofiary masowych represji politycznych z lat 1937–1941” – wyjaśnił historyk Serhij Hucaliuk.
Ostateczną decyzję podejmie komisja międzyresortowa przy Ministerstwie Kultury, której władze miasta przedstawią swoje propozycje. Zajmie się tym zagadnieniem po zakończeniu eksploracji i wykopalisk terenu – prawdopodobnie w przyszłym roku.
Wykopaliskami kieruje Ołeksandr Iwczenko, kierownik „Wojskowego Klubu Historycznego – Wojskowa Ofiarność”. Na miejscu pracują wolontariusze, sprzęt dostarczyły władze miasta Odessy. Babich bardzo wysoko ocenia wysiłek i pracę tych, którzy prowadzą wykopaliska – ostrożnie usuwają wierzchnią warstwę gruzu budowlanego, potem nakłuwają ziemię kolcami i oznaczją miejsca do puszkiwań. Według stanu na 23 sierpnia jest ich już 29. Zmarłych wrzucano do dołów w kilku warstwach.
„Ciała leżą w trzech-pięciu warstwach. Podczas pracy z kolcami można poczuć, jak leżą kości. Doły o wymiarach 2 x 2,5 metra, niektóre dłuższe. Szczątki leżą gdzieś na głębokości 1,6 metra. Ofiary były najpierw posypywane odrobiną ziemi, a następnie zasypywane śmieciami” – wyjaśnił Babicz.
Opr. TB, https://www.radiosvoboda.org/
fot. https://www.facebook.com/aleksander.babich/
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!