Kremlowi udało się zgromadzić na Paradzie Zwycięstwa w Moskwie przywódców Wspólnoty Niepodległych Państw. Na podium obok Putina zasiądą prezydenci Kazachstanu, Tadżykistanu i Uzbekistanu Kassym-Żomart Tokajew, Emomali Rahmon i Szawkat Mirzijojew oraz premier Armenii Nikol Paszynian. Na Placu Czerwonym w Moskwie będą także prezydent Kirgistanu Sadyr Dżaparow, prezydent Armenii Wahagn Chaczaturian oraz serdeczny przyjaciel Kremla Aleksander Łukaszenka.
Warto zauważyć, że jeszcze w kwietniu rzecznik prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrij Pieskow zapewniał: w 2023 roku Putin pojawi się na podium Kremla bez zagranicznych kolegów. Według Pieskowa, brak przywódców wynika ze względu na „nieokrągłą rocznicę” wydarzenia, dlatego Moskwa nie zapraszała gości.
Tymaczasem okazało się, że Putin nie będzie jednak osamotniony podczas obchodów najważniejszego święta państwowego w Rosji. Nie brakuje opinii, że Kreml użył mocnych argumentów, żeby sprowadzić przywódców byłych krajów ZSRR do stolicy Rosji.
Prokremlowski politolog Siergiej Markow uważa, że Kreml wezwał gości w obawie przed sabotażem: „Ich obecność radykalnie zmniejsza prawdopodobieństwo ataku terrorystycznego na paradę na Placu Czerwonym przez Ukrainę”.
Innymi słowy, Putin się boi i dlatego postanowił użyć „ludzkiej tarczy”, aby utrzymać się przy życiu 9 maja.
W 2022 roku zagraniczni przywódcy odmówili przybycia do Moskwy 9 maja. W 2021 roku w paradzie uczestniczył tylko Rahmon.
Przypomnijmy, że w nocy 3 maja Kreml został zaatakowany przez dwa drony, które eksplodowały w pobliżu Pałacu Senatu, gdzie znajduje się biuro Putina.
Rzecznik prezydenta Federacji Rosyjskiej zrzucił odpowiedzialność na Ukrainę, jednak w Kijowie zalecano szukać winnych w otoczeniu Putina.
ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!