9 maja w Moskwie zmarł Siergiej Dorienko, dziennikarz, publicysta, redaktor naczelny stacji radiowej „Goworit Moskwa”, w latach 90. prominentny pracownik rosyjskich mediów państwowych. Jadąc motocyklem stracił panowanie nad pojazdem. Według rosyjskich mediów państwowych, w chwili upadku miał atak serca.
Moment, w którym redaktor naczelny stacji radiowej Goworit Moskwa spadł z motocykla, został zarejestrowany na kamerę. Nagranie publikuje rosyjski kanał telewizyjny „360”.
Rosyjskie państwowe agencje informacyjne zawyrokowały, że „śmierć Dorenko była spowodowana przyczynami naturalnymi”. Według źródła Tass, dziennikarz zmarł w wyniku obrażeń spowodowanych upadkiem z motocykla.
„Dorenko jechał motocyklem w centrum miasta, miał atak serca. Spadł z motocykla. Przechodnie wezwali karetkę, ale lekarze nie zdołali go uratować”- podało źródło agencji.
Taką samą przyczynę śmierci podało źródło RIA Novosti.
Dorenko dał się poznać z bezwzględnego, czasem skandalicznego sposobu prowadzenia wiadomości.
Dorenko nazywał Łukaszenkę „zwierzęciem politycznym”, które od lat szantażuje Rosję, Chiny, Europę, Stany Zjednoczone, Iran i Wenezuelę.
„Podziwiam jego przebiegłość, która najwyraźniej zastępuje jego intelekt. Ale jest tak wiele sztuczek, że inteligencja nie jest konieczna” – powiedział rosyjski dziennikarz.
Biełsat przypomina, że w 2011 roku udzielił wywiadu białoruskiej telewizji państwowej, w której oświadczył, że Rosja de facto graniczy z Niemcami, a Polska to jedynie „cieśnina” między obydwoma krajami.
„Białorusini muszą zrozumieć, że z naszego punktu widzenia Rosja graniczy bezpośrednio z Niemcami. Te dwa ogromne „heartlands” rosyjski i niemiecki graniczą przez „cieśniny lądowe” – bo Polska, Czechy, Słowacja i Białoruś odnoszą się do kategorii takich cieśnin – mówił.
Białoruś nazywał „zadupiem Europy”, a jej mieszkańców hobbitami.
Były mer Moskwy Jurij Łużkow, komentując śmierć dziennikarza nazwał go „geniuszem zła”, talentem „przesyconym złością”.
Radio Wolna Europa/Radio Swoboda przypomina, że przy tym wszystkim Dorienko był jednocześnie krytykiem Władimira Putina. Stracił pracę w telewizji państwowej w 2000 roku, gdy krytykował jego zachowanie po zatonięciu łodzi podwodnej „Kursk”. W 2007 roku opublikował przeprowadzony jeszcze w 1998 roku wywiad z oficerem FSB Siergiejem Litwinienką, który zbiegła do Wielkiej Brytanii po dojściu Putina do władzy i został, według brytyjskich śledczych, otruty radioaktywnym polonem w 2006 roku przez agenta FSB, potem deputowanego Dumy Andrieja Ługowoja. Litwinienko mówił Dorience to samo, co w artykułach i książkach po ucieczce do Wielkiej Brytanii, to znaczy że zlecono mu zabicie prominentnych polityków i biznesmenów (jak np. Borys Bierezowski) bliskich ówczesnemu Kremlowi, gdy prezydentem był Borys Jelcyn. Litwinienko pisał, że miało to torować drogę do władzy Władimirowi Putinowi.
Dorienko urodził się w Kerczu na Krymie i interesował się też Ukrainą. W 2014 roku najpierw krótko wsparł protesty na Majdanie, ale potem poparł zajęcie Krymu i części Donbasu przez Rosjan. Nawoływał jednak także do „odzyskania Kijowa” i ustanowienia tam prorosyjskich władz, jednocześnie Ukraińców wzywał do poddania się (to znaczy np. rezygnacji ze stowarzyszenia z UE i zgody na oddanie Krymu), a wtedy wojna się zakończy.
Dorienko w 2003 roku wstąpił do rosyjskiej Partii Komunistycznej, która jest oficjalną, systemową opozycją wobec Kremla. Znany był w Rosji też jako polityczny „youtuber”, publikując filmy z różnymi komentarzami i oświadczeniami.
oprac.ba
1 komentarz
Tomasz
14 maja 2019 o 06:42Najlepszy.
Wizjoner! naszym żuczkom brakuje 10 lat do jego poziomu dziennikarstwa.
Teraz poranki będą już nie takie…