Choć władze białoruskiej stolicy zgodziły się na udział w marszu pamięci przodków – „Dziadach” do 5 tysięcy uczestników, w tradycyjnej akcji opozycji wzięło udział zaledwie kilkaset osób. Maszerowali pod biało-czerwono-białymi flagami i flagami Ukrainy, niosąc drewniane krzyże, które stanęły na uroczysku Kuropaty.
Organizatorem marszu pamięci przodków była konserwatywno –chrześcijańska partia Biaoruski Front Narodowy.
– O godzinie 11.00 około 200 osób zebrało się na placu przy fabryce zegarków. Mińszczanie przyszli całymi rodzinami. Mieli ze sobą biało – czerwono – białe flagi, było też kilka ukraińskich. Na miejscu zbiórki można było zauważyć kilku tajniaków – informował działacz społeczny Franek Wiaczorka.
Uczestnicy przynieśli ze sobą drewniane krzyże, które po zakończeniu marszu stanęły na Kuropatach.
Na uroczysku pod Mińskiem, gdzie w latach 1937-41 sowieci wymordowali setki tysięcy niewinnych ludzi, gdzie spoczywać mogą doczesne szczątki 3872 Polaków z tzw. „białoruskiej listy katyńskiej” zamordowanych w kwietniu i maju 1940 r.
Leżą tam akże ofiary tzw. „operacji polskiej” NKWD i Polacy z zajętych przez sowietów przedwojennych Kresów zabici po roku 1940, o czym świadczą odkopane przedmioty z napisami w języku polskim, medaliki Matki Boskiej Częstochowskiej i Matki Boskiej Ostrobramskiej, obuwie z dawnymi polskimi znakami firmowymi. Wśród ofiar najwięcej jest dawnych mieszkańców Mińska i Mińszczyzny.
Podczas marszu dało się słyszeć hasła solidarności z Ukrainą. Na jednym z transparentów hasło „Obronimy Białoruś od rosyjskiego imperializmu”. Oprócz flag narodowych powiewały flagi KChP BNF, „Młodej Białorusi”, BChD. Były transparenty z hasłami; „Dziady” i „Uczcij pamięć przodków”.
Nie obyło się bez prób zatrzymania maszerujących na Kuropaty. Milicjantom nie podobały się flagi ukraińskie. Do incydentu doszło po zakończeniu marszu. Kiedy uczestnicy rozchodzili się, kobietę i młodego chłopaka którzy nieśli ukraińskie symbole próbowała zatrzymać milicja, ale zareagowali uczestnicy marszu i odbili ich z rak stróżów prawa.
Według organizatorów, w marszu wzięło udział około tysiąca osób, białoruskie portale pisały o 300-500 uczestnikach. Wielu ludzi, szczególnie starszych przeszło tylko część 12 kilometrowej trasy, od stacji matra Czeluskincew do uroczyska Kuropaty.
Po dotarciu na miejsce, uczestnicy złożyli kwiaty, ustawili krzyże pamięci, zapalili znicze w miejscu pochówku ofiar egzekucji dokonywanych przez NKWD.
Kresy24.pl
1 komentarz
józef
3 listopada 2014 o 17:01W Minsku – same dziady.