5 listopada 1916 roku cesarze Niemiec i Austro-Węgier wydali do Polaków odezwę określoną mianem Aktu 5 listopada, która zakładała utworzenie niepodległego państwa polskiego. Jednak dopiero 12 września 1917 roku gubernatorzy niemiecki i austriacki ogłosili patent obu cesarzy o ustanowieniu najwyższej władzy polskiej w Królestwie Polskim: powołano zastępującą króla Radę Regencyjną, de facto namiastkę polskiej państwowości.
W skład Rady Regencyjnej weszli: arcybiskup warszawski Aleksander Kakowski (1862–1938), prezydent Warszawy książę Zdzisław Lubomirski (1865–1943) i ziemianin hrabia Józef Ostrowski (1850–1923).
Rada Regencyjna, która rozpoczęła działalność 27 października 1917 roku na Zamku Królewskim w Warszawie, powołała rząd, na czele którego stanął Jan Kucharzewski (1876–1952), publicysta, polityk, historyk i prawnik, autor szeregu prac, m.in. Od białego caratu do czerwonego (t. 1–7, Warszawa 1923–1925). Pierwszy premier rządu Królestwa Polskiego sprawował swoją funkcję od 26 listopada 1917 roku do 11 lutego 1918 roku, a po pokoju brzeskim podał się do dymisji.
7 października 1918 roku z inicjatywy księcia Zdzisława Lubomirskiego została ogłoszona (i opublikowana w „Monitorze Polskim”) polska deklaracja niepodległości, powołująca się na słynne „14 punktów” prezydenta USA Thomasa Woodrowa Wilsona, które stały się podstawą Traktatu Wersalskiego, zalążkiem idei Ligi Narodów i przyczyniły się m.in. do powstania kilku państw Europy Środkowo-Wschodniej (Węgry, Czechosłowacja, Polska). 14 października polscy żołnierze ponownie przysięgali wierność swojej Ojczyźnie, a nad gmachami urzędowymi zawisły polskie flagi.
Książę Zdzisław Lubomirski uważał Józefa Piłsudskiego za doskonałego polityka i męża opatrznościowego, który będzie w stanie przejąć władzę w odradzającym się państwie. Z jego inicjatywy Piłsudski został Naczelnikiem Państwa. Aby zabezpieczyć kraj przed dyktaturą, książę zdecydował o przekazaniu władzy pod warunkiem, że Piłsudski w jak najkrótszym czasie powoła rząd, do którego wejdą wszystkie liczące się stronnictwa polityczne i zwoła wybory parlamentarne. 10 listopada 1918 roku Lubomirski witał Piłsudskiego na dworcu w Warszawie, dzień później, jako członek Rady Regencyjnej przekazał mu władzę wojskową, a 14 listopada – władzę polityczną.
„W stosunku do Polski zasady te prowadzą do utworzenia niepodległego państwa, obejmującego wszystkie ziemie polskie, z dostępem do morza, z polityczną i gospodarczą niezawisłością, jako też terytorialną nienaruszalnością, co przez traktaty międzynarodowe zagwarantowanem będzie. Aby ten program ziścić, musi naród polski stanąć jako mąż jeden i wytężyć wszystkie siły, by jego wola została zrozumiana i uznana przez świat cały”.
Rada Regencyjna do Narodu Polskiego, „Monitor Polski” (Warszawa), 7 października 1918 r., nr 168, s. 1
Skąd zatem data 11 listopada, a nie 7 października jako Narodowe Święto Niepodległości?
„[…] Obóz wszechpolski na plan pierwszy wysuwał datę 11 listopada 1918 roku – moment symbolicznej klęski Niemiec w starciu z ententą i osobistego triumfu lidera narodowych demokratów [Romana] Dmowskiego (który jeszcze przed upadkiem carskiej Rosji w swych politycznych kalkulacjach stawiał na Wielką Brytanię i Francję). W Polsce w tym dniu, co warto podkreślić, nie działo się nic nadzwyczajnego. W Warszawie trwało rozbrajanie niemieckiego okupanta, a przybyły dzień wcześniej do stolicy [Józef] Piłsudski otrzymał zwierzchnictwo nad (będącą w zarodku) armią polską. Dostał je z poręki skompromitowanej i powszechnie uważanej za organ kolaborujący z Berlinem Rady Regencyjnej, czym piłsudczycy w następnych latach wcale się nie szczycili. Możemy mówić, iż od tego dnia pojawił się nad Wisłą ośrodek niezależnej władzy – czy też, że od tego czasu datować można ciągłość polskiej władzy państwowej. Z łatwością jednak moglibyśmy wskazać inne momenty, które odpowiadałyby tym kryteriom.
Piłsudczycy, co oczywiste, całą narrację budowali wokół osoby swego Wodza. Komendant, a wkrótce Pierwszy Marszałek Polski, był dla nich – jak ujął to Michał Sokolnicki – po prostu Polską. W oczach wiarusów legionowych i członków Polskiej Organizacji Wojskowej w osobie Piłsudskiego skupiała się cała tradycja irredentystyczna, niepodległościowa epopeja napoleońska oraz dziedzictwo powstania styczniowego. Kult żołnierza walczącego i ginącego za Polskę, wzbogacony o epizody dziejów wojny polsko-bolszewickiej, szedł w parze z wynoszeniem na piedestał żyjących jeszcze towarzyszy broni i szybko stał się najważniejszym elementem piłsudczykowskiej „polityki pamięci”. Pełniła ona funkcję integracyjną oraz cementującą cały obóz. Jej fundamentem był wymarsz I Kompanii Kadrowej z krakowskich Oleandrów rankiem 6 sierpnia 1914 roku, obalenie słupów granicznych, wkroczenie do Królestwa i walka z carską Rosją. […]”.
dr Krzysztof Kloc, Jak to z tym 11 listopada było… Kilka refleksji o Niepodległej i świętowaniu jej odzyskania, niepodlegla.gov.pl
RES
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!