Krym stał się bazę wojskową, z której Moskwa będzie zagrażać nie tylko państwom regionu czarnomorskiego, ale i tym, które znajdują się daleko poza jego granicami.
Na półwyspie stacjonuje obecnie od 22 do 40 tysięcy rosyjskich żołnierzy. Utworzony został pełny system obrony przeciwlotniczej, w skład którego wchodzą kompleksy bliskiego działania artyleryjsko-rakietowego systemu przeciwlotniczego Pancyr-S1 i kompleksy systemu przeciwlotniczego z zestawami rakietowymi S-300PMU – wylicza ekspert wojskowy z Centrum Badań Problemów Współpracy Regionalnej i Międzynarodowej Wołodymyr Hułyma,w rozmowie z Defence24.pl
Na krymskim wybrzeżu rozmieszczone zostały przeciwokrętowe kompleksy rakietowe „Bastion”.
Na Krym przybyły również dwa okręty rakietowe z systemem przeciwokrętowych pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Kalibr-NK oraz dwie łodzie podwodne z kompleksami Kalibr-PŁ.
Ich szacunkowa, całkowita salwa może stanowić 264 rakiety 3М14, które według danych rosyjskiego ministerstwa obrony, wystrzelone ze wspomnianych kompleksów, mają zasięg 1500 km.
Dodatkowe niebezpieczeństwo stanowią plany Federacji Rosyjskiej związane z rozmieszczeniem na Krymie strategicznych bombowców Tu-22M3 uzbrojonych w ciężkie pociski rakietowe, których oficjalny promień działania, z uwzględnieniem zasięgu rakiet Raduga Ch-22 i Raduga Ch-15 to 2400 km.
Oprócz tego, na półwyspie rozlokowane zostały taktyczno-operacyjne kompleksy Iskander-M.
W ocenie Centrum Badań nad Armią, Konwersją i Rozbrojeniem w strefie ich rażenia znajduje się obecnie większa część Mołdawii, wybrzeża Rumunii, Bułgarii i Turcji.
Gdyby Rosja odważyła się przerzucić tam także kompleksy Iskander-K (o zasięgu 500-2000 km), zagrożenie rozszerzyłoby się na państwa Kaukazu oraz Centralnej i Wschodniej Europy.
Kresy24.pl
10 komentarzy
SyøTroll
30 maja 2016 o 11:03Ciekawostka. Rosyjskie systemy obrony przeciw lotniczej i przeciwrakietowej na Krymie są zagrożeniem dla pokoju, natomiast nasze natowskie rzekomo nie.
Jeżeli my dalej będziemy prowadzić agresywną politykę wobec Rosji, jak zwykle w po0bliżu jej granic, to tym bardziej strona rosyjska jej nie zaniecha.
Sis
30 maja 2016 o 13:51Podaj proszę przykłady agresywnych działań NATo czy Polski wobec Rosji przed 2007 rokiem. Bo wtedy to rosja wprowadziła kompleksowy program rozwoju armii i przezbrajania się, wprowadziła zmiany w koncepcji działania na bardziej odstraszające, a krótko potem zaatakowała malutka Gruzję. jak juz coś wymyślisz, to proszę o przykłady agresywnych działań Polski wobec Rosji Radzieckiej w 1922 r9oku (radziecko-niemiecki układ z Rapallo), a także przykłady agresywnych działań Polski wobec ZSRR w 1939 roku, usprawiedliwiających pakt Ribbentrop-Mołotow i dalsze jego skutki. Proszę przy okazji o wyszczególnienie, dlaczegóż to Mołotow we wspomnianym 1939 roku nazwał Polske bękartem traktatu wersalskiego i jakież to agresywne działania polski spowodowały tę wypowiedź. Prosze także, byś odniósł się do tegorocznej i poprzednich wypowiedzi deputowanego Rady najwyższej Federacji Rosyjskiej, Władimira Żyrynowskiego, wprost apelujacego do zmiecenia Polski, Litwy, Łotwy i Estonii z mapy świata za pomoca broni jądrowej posiadanej przez wspomnianą Federację Rosyjską. Chętnie zobaczę wyrazy oburzenia na wspomniane wypowiedzi, prezentowane np. przez prezydenta FR, Władymira Putina, lub któregos z jego współpracowników.
Póki nie przeczytam tego, o co proszę, przestań wskazywać, kto jest tak naprawdę wrogiem Polski.
Pozdrawiam Cię z okazji 9.10.1610. I od teraz, będę pozdrawiał Cię przy okazji każdego twojego wpisu. jako Polak, powinieneś być dumny z tej daty. Jesteś?
SyøTroll
30 maja 2016 o 15:36Bo jestem, jakoś tak się dziwnie składa, że żadna operacja wojskowa bez udziału Tatarów lub Polaków przeciw Moskwie się nie powiodła. I pewnie po to, właśnie, jesteśmy potrzebni naszemu obecnemu „pokojowemu paktowi obronnemu”.
Co do „wybitnego inaczej” Rosjanina o polsko-żydowskich korzeniach – no cóż, w każdym kraju i w każdej władzy jest błazen, któremu wolno szokować. Należy brać zasugerowaną możliwość pod uwagę, jeżeli pragnie się „ZA WSZELKĄ CENĘ” szkodzić ich interesom. A my chcemy, oczywiście, „W INTERESIE USA”, wierząc że USA pragnie nas bronić, z czystego altruizmu.
Co do „biednej maleńkiej Gruzji” która została napadnięta przez Rosję, to ja bym jednak nie przesadzał skoro wcześniej owa biedna maleńka Gruzja chciała zintegrować „swoich” Osetyjczyków z „dwoma metrami pod ziemią”. Może i ruskich nieco wtedy poniosło, ale „biedni maleńcy Gruzini” wcale tacy niewinni nie byli.
Obecny „demokratyczny” gubernator Odessy zrobił na mnie wyjątkowo złe wrażenie już w 2004 roku, kiedy to okazał się zwykłym kaukaskim watażką, tyle że „proeuropejskim” (Adżaria).
Rozkład wewnętrzny przy upadku ZeSRR doprowadził do wzrostu nacjonalizmów i patriotyzmów lokalnych; niektóre zapewne według pana były korzystne, bo szkodziły integralności Rosji, inne nie, gdyż szkodziły integralności odrywających się republik.
Osobiście nie uważam jednych nacji za wyższe od innych, wyłącznie dlatego, że to UE/NATO je wspiera a nie Rosja. Jeżeli nie chcemy by wspierała je Rosja, przeciągnijmy je na naszą stronę, a przynajmniej spróbujmy, zamiast je zwalczać w imię „humanitaryzmu inaczej”.
Nie jest problemem, że UE chciało na rozszerzyć swoje wpływy na Ukrainę, kosztem wpływów rosyjskich, problemem jest zastosowana metoda – poparcie dla obecnych władz Ukrainy, które wolały wybrać rozpoczęcie wojny domowej przeciw kozłom ofiarnym w postaci „prorosyjskich”, niż reformowanie kraju, bo bardziej bały się majdaniarzy za oknem, niż „prorosyjskiego” Wschodu, oraz uważały, że UE da się wycyckać. Europie potrzebna jest spokojna Ukraina, a nie „kraj wojny i zniszczenia”.
W 1922 wyłącznie Niemcy uznały za stosowne się z nimi dogadać, mu woleliśmy być wrodzy. To był suwerenny pomysł naszych ówczesnych władz, jak się skończył wiemy.
Nie jestem pewien co do powodów dlaczego Mołotow nazwał Polskę „bękartem traktatu wersalskiego”, podejrzewam, że chodzi o tę naszą chęć odzyskania ziem I Rzeczypospolitej sprzed 1-ego rozbioru, jaka dała się zauważyć w naszych działaniach militarnych po 1918 roku, w celu ustanowienia polsko-chińskiej granicy na Uralu, w myśl znanego wierszyka. Z rosyjskiego punktu widzenia, to nasze odzyskiwanie terenów I Rzeczypospolitej było zwykłym rewizjonizmem, takim marszem na wschód, bo na zachód się nie da. A przecież II RP była jedynie pogrobowcem Korony, w wersji republikańskiej, a nie całej Rzeczypospolitej.
Demon
4 lipca 2016 o 13:22SyøTroll, nie pisz nasze natowskie, bo jeszcze Mordor ,trollu, nie jest w NATO.
Agresywna była i jest Kacapia.
Przypominam ci, ciołku, że to nie NATO napadło na Ukrainę,
tylko putlerowska Rosja.
Od wieków walczycie o „pokuj”, napadając i mordując sąsiednie narody.
Tfuuu … pluję na ciebie i wszystkich popierających i tłumaczących postępowanie tego bandyty ,Putlera.
Na pohybel wam i Mordorowi !
Luki
30 maja 2016 o 11:16I co z tego jak połowa nie wyleci?
Demon
4 lipca 2016 o 13:28Niech wylecą i spadną na łby Putlerowcom.
Już nie raz tak bywało. 🙂
Ta swołocz jak zwykle będzie głodna, obdarta, ale uzbrojona po zęby.
Tak już jest u bandytów i nic się tu od setek lat nie zmienia.
Sis
30 maja 2016 o 17:41Pozwolę sobie dopowiedzieć do dyskusji kilka słów. Słowa Mołotowa o „bękarcie” padły 28 września 1939 roku w Moskwie, z okazji podpisania ostatecznego porozumienia Rzeszy i ZSRR o przyjaźni i granicach między tymi państwami. 11 dni po napaści Sowietów na Polskę. Przypomnę, że dokument ten stanowił podstawę do podpisania przez Gestapo i NKWD porozumienia o współpracy w zwalczaniu polskiego ruchu oporu. Niezależnie jakimi motywacjami kierowali się okupanci i jaką logiką, skutki dla Polaków były tragiczne.
Oczywiście, że w każdym państwie wyborcy mogą powierzyć mandat posła/deputowanego świrami, to problem wyborców. Ale oficjalne czynniki albo popierają takiego świra, albo wyraźnie się od niego odcinają. To drugie napawa jako tako spokojem, to pierwsze jest groźne. Dopóki Żyrynowski będzie rosyjskim deputowanym, jego narodowość się nie liczy – przemawia w Dumie, nie na bazarze. Dopóki Żyrynowski będzie bez żadnego ostracyzmu ze strony rządu FR głosił swoje poglądy (choć rozumiem, że ma prawo do wariactw, dane mu przez jego wyborców), dopóty to będzie głos FR i będzie to wprost wypowiedziana groźba FR wobec RP i NATO.
Pozwolę sobie jeszcze zapytać o wojnę zimową Rosji radzieckiej i Finlandii. Jeśli już szanowny przedmówca SyøTroll tak wyczerpująco odpowiada na moje pytania (za co dziękuję i nie ma tu ironii), to zechce określić, jakie to roszczenia wobec ZSRR miała Finlandia, jakie to groźby formułowała wobec wielkiego sąsiada, że została zaatakowana 30.11.1939. Oczywiście znam sprawę i dokumenty źródłowe, ale może są jakieś wskazujące sprawstwo Finlandii.
Znowuż pozwolę sobie uznać, że to kolejna agresja ZSRR, która wyraźnie wskazuje, że nasz wschodni sąsiad, nie jest pokój miłującym krajem, tylko organizacją bandycką, czekająca tylko na okazję, by kogoś napaść, pod mniej lub bardziej realnym powodem, a zwykle raczej bez powodu.
PS. Pozdrowienia z okazji 9.10.1610, tak jak obiecałem. Być może nie dożyję powtórki, ale kto to wie? Nie potrzebuję tego dla jakiś snów o potędze, a jedynie ze względu na bezpieczeństwo moich dzieci.
pzdr czytających.
SyøTroll
31 maja 2016 o 11:14Owszem nasz ówczesny wschodni sąsiad nie był barankiem pokoju, obecna Rosja również nie jest. Problem polega na tym że wszystkie główne i drugorzędne imperia starają się dbać o WŁASNE interesy, i Rosja nie jest tu wyjątkiem. Pytanie, jak to robią oraz czy powinniśmy się narażać byle tylko przeciw nim występować, wbrew NASZYM interesom.
Dopóki Rosja zachowuje się w miarę zrozumiale, a zachowuje się, nie należy w imię zwiększania zagrożenia dla Polski z jej strony bez sensu jej drażnić, byle tylko pomóc komuś wytłuc parę tysięcy rusków bo ma taką ochotę.
realizm
31 maja 2016 o 13:06Bzdury Pan pisze, niestety. Nie da się obronić tezy, że Rosja, przy użyciu metod politycznych, gospodarczych i militarnych, nie prowadzi imperialnej polityki. To jest państwo agresywne i wrogie Polsce jako takiej – to znaczy niezależnej od Rosji. To państwo nie jest nastawione na kooperację, a na dominację, stąd nie jest możliwe jej porozumienie z Polską na partnerskich zasadach – ich puste deklaracje to tylko zasłona dymna ich zbrojeń i wojennej, bandyckiej praktyki. Pańska kazuistyka w tej materii to dowód nie liczenia się z faktami. Z czego to wynika, to Pan sam wie najlepiej.
Sis
31 maja 2016 o 13:58Właśnie nie widzę zrozumiałych działań w Rosji. FR w Memorandum Budapeszteńskim zagwarantowała Ukrainie nienaruszalność granic, w 2014 roku zignorowała to, co 20 lat wcześniej podpisała. Powoływanie się na inną interpretację zapisów, w sytuacji faktycznego postawienia drugiego państwa przed faktami dokonanymi, to wyraźna wskazówka, że FR nie można ufać. W naszym interesie jest bycie w NATO (lub innym skutecznym sojuszu obronnym, ale takiego póki co nie ma), właśnie dlatego, że status pozablokowy nie służy sąsiadom Rosji.
Nie ma alternatywy, co oczywiście nie oznacza, że obecny stan jest zadowalający, bo nie jest.
Nie wiem, skąd Twoje wrażenie, że cały świat czyha na Rosjan i chce ich pożreć. Podróżują, gdzie chcą (o ile ich stać), wydają pieniądze, gdzie chcą, w sezonie w Gdańsku w aquaparku częściej słychać rosyjski niż polski i … nic. Albo kto niby czyha na ich ziemię? Nawet zdesperowani i gotowi do poświęceń (bo są pewni i tacy) uchodźcy wolą omijać FR, bo tam nic dobrego ich nie spotka. Nawet Chińczycy nie pędzą na drugą stronę granicy, co najwyżej powolnie migrują.
To jakby pożądać skrajnie wychudzonej anorektyczki.
pozdro. 9.10.1610