Uszkodzenie gazociągu Balticconnector łączącego Finlandię z Estonią jest bardziej rozległe i musiało je spowodować coś większego niż nurek lub bezzałogowa łódź podwodna – powiedział estoński minister obrony Hanno Pevkur. Władze Estonii poinformowały, że za zniszczenia odpowiada człowiek.
Estoński minister obrony powiedział, że szkody zostały spowodowane prawdopodobnie działaniem siły zewnętrznej. Przyczyna uszkodzenia gazociągu jest badana, ale na tym etapie wydaje się, że odpowiada za nie „działanie mechaniczne”.
Dowódca estońskiej marynarki wojennej Juri Saska powiedział, że uszkodzenie nastąpiło prawdopodobnie po jednej stronie rurociągu. Oprócz tego w tym samym czasie awarii uległ też podmorski kabel, który należy do jednej z estońskich firm telekomunikacyjnych.
Prezydent Estonii Alar Karis napisał w sieciach społecznościowych, że
„sprawcy muszą zostać zidentyfikowani oraz przedstawieni opinii publicznej”.
Dodał, że dostawy gazu do jego kraju i komunikacja internetowa nie są zagrożone.
Uszkodzenie gazociągu zlokalizowane zostało na głębokości 60 metrów w Zatoce Fińskiej.
Estonia i Finlandia zamknęły podwodny gazociąg Balticconnector, po tym jak w niedzielę w nocy odnotowano nadzwyczajny spadek ciśnienia gazu w systemie.
Estońskie i fińskie media donoszą o podejrzeniach służb, że za awarią stoi Rosja.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział, że jeśli potwierdzi się, iż uszkodzenie gazociągu Balticconnector pomiędzy Finlandią i Estonią oraz pobliskiego kabla telekomunikacyjnego, który biegnie po dnie Bałtyku było celowym działaniem, to odpowiedź NATO będzie stanowcza.
RTR na podst. TVP Info
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!