Jak powiedział w wywiadzie udzielonym Jewropejskiej Prawdzie węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto, Budapeszt będzie aktywnie protestować, jeśli Kijów nie uzna węgierskiego za oficjalny język mniejszości.
Przypomnijmy, że o ile w skali całego kraju mniejszość węgierska jest ledwie dostrzegalna, ponieważ wynosi 0,3 procenta, to jednak, będąc silnie skoncentrowaną na Zakarpaciu, stanowi znaczącą siłę. Według spisu powszechnego z 2001 mowa o przynajmniej 150 tys. Węgrów, odziedziczonych przez Ukraińską SRR po Czechosłowacji.
Ukraina, bojąc się rosyjskiej V kolumny, wprowadziła ostatnimi czasy szereg rozwiązań prawnych, które rykoszetem uderzyły w narodowe minoritates jako takie. Dobrym przykładem jest tu zeszłoroczna jeszcze ustawa o szkolnictwie, likwidująca szkoły „mniejszości”(w tym 71 węgierskich) dopuszczając jedynie „klasy mniejszości”.
Co prawda w omawianej ustawie lepiej, niż rosyjskojęzycznych potraktowano użytkowników oficjalnych języków Unii Europejskiej (a więc również polskiego i węgierskiego), dającym tym ostatnim możliwość utrakwistycznej nauki w II i III etapie kształcenia „jednego, lub więcej przedmiotów”. Niepokój jednak pozostał.
Niepokój na tyle duży, że Budapeszt postanowił otwartym tekstem powiedzieć Ukrainie, że przyblokuje jej integrację z Unią Europejską i NATO, dopóki szkodząca węgierskiej mniejszości ustawa oświatowa nie zostanie cofnięta. Na pomoc wezwano również Komisję Wenecką.
Ta ostatnia stwierdziła, iż normy obowiązujące w Radzie Europy nie dopuszczają redukcji praw nabytych przez mniejszości narodowe. Co ciekawe, w obronę wzięła przede wszystkim… ukraińskich Rosjan, niesłusznie, jej zdaniem dyskryminowanych w stosunku do użytkowników języków europejskich.
Otwórzmy na chwilę nawias. Wyobraźcie sobie Państwo, że żyjecie w kraju, w którym obok 80%-większości – nazwijmy ich umownie „zielonymi” – żyje 20%-mniejszość niebieskich, przynajmniej biernie popierających sąsiada-agresora. I oto słyszycie Państwo od swych przyjaciół, że nie wolno tykać praw niebieskich, paniatno?
Wróćmy jednak do głównego wątku. Ukraina postanowiła obejść zalecenia Komisji Weneckiej w ten oto sposób, że zaczęła rozważać podniesienie z 10 do 33 próg procentowy, by na danym obszarze (wieś, rejon) obcy zostali uznani za mniejszość, co, przypomnijmy, nie jest jedynie ukłonem w ich stronę, ale generuje określone skutki prawne.
I tak nakreśliliśmy pobieżnie wymianę ciosów, prowadzącą do punktu, w którym znajdujemy się dzisiaj. Szef węgierskiej dyplomacji we wspomnianym wywiadzie, powołując się na zalecenia Komisji Weneckiej, powiedział, że warunkiem odblokowania przez Budapeszt relacji NATO-Ukraina jest spełnienie przez tę ostatnią 3 warunków.
Oto one: 1) okres przejściowy dla ukrainizacji szkolnictwa powinien zostać wydłużony do 2033 roku, 2) demadziaryzacja szkół mniejszości nie może obejmować placówek prywatnych, c) Ukraina musi rozpocząć negocjację z przedstawicielami mniejszości węgierskiej.
Ostatni punkt jest już zresztą realizowany – dodał Peter Szijjarto. Nie trzeba dodawać, że oprócz wymienionych wyżej. warunków, Węgrzy domagają się zachowania dotychczas obowiązujących na Ukrainie kryteriów używanych do definiowania mniejszości narodowych.
Telesfor
5 komentarzy
Basia
26 czerwca 2018 o 06:24A kiedy polski rząd upomni się o Polaków?
cherrish
26 czerwca 2018 o 08:45Panianto, ale zamknijmy na chwilę nawias, co smok Telesfor proponuje zrobić z niebieskimi? Pozbawić prawa do posługiwania się językiem ojczystym czy coś innego miał na myśli?
Pafnucy
26 czerwca 2018 o 19:21A co ukrainiec Telesfor może mieć na myśli ? Przecież „problemy etniczne” ukraińcy rozwiązują tylko w jeden sposób. Na Podolu, Ziemi Czerwińskiej i Wołyniu siekierami, widłami i kosami robili „ukrainę”.
Mikes
26 czerwca 2018 o 17:35Bravo Węgry, a nie te nasze parówki.
Pafnucy
26 czerwca 2018 o 19:18Nie musiałem czytać do końca i od razu widać było zakłamane i manipulatorskie pióro Telesfora. Cyt. „Co ciekawe, w obronę wzięła przede wszystkim… ukraińskich Rosjan”. A dlaczego nie skoro jest ich tam 12-15 mln ? Tyle samo jest rosyjskojęzycznych ukriańców. Język tzw ukraiński czyli halicki dialekt rosyjskiego to zdecydowana MNIEJSZOŚĆ. Przestań waść pisać bzdury. Cyt: „Wyobraźcie sobie Państwo, że żyjecie w kraju, w którym obok 80%-większości – nazwijmy ich umownie „zielonymi” – żyje 20%-mniejszość niebieskich, przynajmniej biernie popierających sąsiada-agresora”. Kolejny bełkot. Na ukrainie ruski świat dominuje. Ruski z Kijowa to taka sama tataromongolia jak ruski z Moskwy. Te 20% to tzw zachodnia ukraina. Te telesforowe procenty to jest takie same kłamstwo jak to, że na ukrainie żyje tylko 170 tys Polaków. Ok 2 mln Kart Polaka wydanych a na upainie Polacy to margines? Niech nawet połowa będzie „lewa” to mamy ok 1 mln osób polskiego pochodzenia lub Polaków. W ukraińskim „państwie prawa” nie można mieć podwójnego obywatelstwa. Mniejszości są jawnie dyskryminowane i żeby nie mieć problemów wybierają ukraińskie obywatelstwo i mówią, że są tzw ukraińcami.