Kontrowersyjna ustawa podpisana, a Ukraina wraca do rosyjskiego. Jednak na tym nie koniec gorącej debaty językowej. Pojawiają się nowe, oryginalne, a nawet bardzo oryginalne pomysły…
Przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Wołodymyr Łytwyn podpisał kontrowersyjną ustawę o językach, która faworyzuje rosyjski i może doprowadzić do wyparcia ukraińskiego w połowie obwodów kraju. Teraz na dokumencie brakuje tylko podpisu prezydenta, który na pewno go złoży.
Tymczasem wśród tych, którzy deklarują zamiar integracji Ukrainy z Europą, są zwolennicy bardzo radykalnych zmian w języku.
Jesteśmy od Europy dalecy mentalnie i kulturowo – mówią – a jednym z elementów przepaści, która oddziela nas od Europejczyków jest alfabet. Dlatego przejście z cyrylicy na łacinkę może być najlepszym dowodem naszych europejskich aspiracji, wyboru państwa i nacji na rzecz europejskiego kierunku rozwoju i integracji – argumentują.
Dla entuzjastów tej idei nie wydają się być przeszkodą materialne, społeczne i polityczne koszty jej realizacji. – To wieloletni proces i miliardowe inwestycje. Ale dadzą nam znacznie więcej – uważają.
Co, mianowicie, da – według pomysłodawców – język ukraiński pisany łacińskim alfabetem?
Korzyści mają być takie: identyfikacja z grecką i rzymską kulturą, tradycją i historią, zmiana mentalności i europejski sposób myślenia (sic!), inne postrzeganie rzeczywistości , a w efekcie – europejska integracja. Dzięki łacińskiemu alfabetowi Ukraińcy mieliby też stać się bardziej mobilni, otwarci i zrozumiali dla świata.
Wreszcie – pada koronny argument: ochroniłoby to ukraiński przed rosyjską interwencją, bo wpływać na język z innym alfabetem jest znacznie trudniej.
„Dlatego wybierzmy przestrzeń kulturową i opcję przyszłości. Jesteśmy częścią „russkoho miru” czy Wspólnoty Europejskiej? – pyta retorycznie na łamach Gazety.ua Ołeksij Krasnopiorow (Krasnop’orow).
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!