Już drugi dzień rosyjskie lotniska są celem ataków ukraińskich dronów. We wtorek o świcie bezzałogowiec zaatakował bazę lotniczą pod Kurskiem. Według gubernatora obwodu kurskiego Romana Starowojta, w wyniku ataku drona zapalił się zbiornik na ropę. Ogień jest teraz gaszony.
Media zwracają uwagę, że pożar w bazie lotniczej jest na tyle duży, że widzieli go mieszkańcy różnych części miasta.
Rosyjskie Ministerstwo Obrony przyznało, że rankiem 5 grudnia doszło do eksplozji na lotniskach wojskowych w Engelsie i Riazaniu, oddalonych o setki kilometrów od linii frontu. W sumie uszkodzone zostały trzy samoloty.
Resort poinformował w oświadczeniu, że atak został przeprowadzony przez bezzałogowe statki powietrzne produkcji radzieckiej, rzekomo wystrzelone przez Ukrainę.
W komunikacie czytamy, że drony zostały zestrzelone przez obronę powietrzną, ale spadające odłamki i eksplozja po zderzeniu z ziemią zabiły trzech techników wojskowych, a czterech innych trafiło z poważnymi obrażeniami do szpitala. Według rosyjskiego Ministerstwa Obrony eksplozja „uszkodziła również poszycie kadłuba” dwóch samolotów.
Tymczasem niezależne media podają, że w wyniku wczorajszego ataku na lotnisko pod Riazaniem uszkodzone zostały dwa bombowce strategiczne Tu-22M
Tu-22M to radziecki bombowiec zdolny do przenoszenia broni jądrowej.
Bombowce strategiczne Tu-95MS, Tu-160, Tu-22M3 stacjonują na rosyjskich lotniskach wojskowych w Engelsie i Riazaniu, z których Rosja ostrzeliwuje Ukrainę.
Ukraina oficjalnie nie potwierdziła ataków na rosyjskie bazy lotnicze.
oprac. ba/t.me
1 komentarz
Kocur
6 grudnia 2022 o 13:34Moskale jak zwykle kłamią na każdym kroku.