Trawler „Czeremosz” znajduje się na morzu 8 kilometrów od ukraińskiego Berdiańska blokowany przez kuter ukraińskiej straży granicznej. Na pokładzie jest 28-osobowa załoga od czterech dni pozbawiona żywności i wody – twierdzi żona jednego z marynarzy. Czym zakończy się incydent?
Do zatrzymania doszło 31 stycznia na pełnym morzu i od tego czasu sytuacja jest patowa. W interpretacji strony ukraińskiej, trawler nie jest rosyjski, gdyż jego port macierzysty to Sewastopol, na okupowanym przez Rosję Krymie. Również załoga jest niezupełnie rosyjska – 25 mieszkańców Krymu i 3 z Odessy.
Zdaniem władz ukraińskich, jednostka naruszyła prawo Ukrainy, poruszając się nielegalnie po wodach w rejonie Krymu. Dlatego Ukraińcy zamierzają nałożyć na właściciela jednostki – mieszkańca Krymu – karę równowartości ładunku jednostki, a sam trawler – skonfiskować.
„Strona ukraińska nie chce wypuścić załogi, której kończy się żywność i woda. Sytuacja jest krytyczna” – alarmuje żona jednego z marynarzy, która jest z nim w kontakcie telefonicznym.
Strona rosyjska na razie nie reaguje na całą sytuację. Sam trawler nie stanowi, być może, zbyt dużej wartości, ale jego utrata mogłaby się stać dla Moskwy porażką prestiżową.
Kresy24.pl / vesti.ukr.com
2 komentarzy
Polak Mały
3 lutego 2015 o 18:13Niezależnie od rozstrzygnięcia sprawy, marynarzom trzeba dać jeść i pić. Mam nadzieję, że tak się stanie bo inaczej Ukraina bedzie miała w mediach oskarżenie o głodzenie marynarzy.
Deryl
3 lutego 2015 o 22:20Marynarzy wywieźć na ląd, statek zatopić i po kłopocie.