„W Kijowie, miały miejsce trudne, lecz partnerskie rozmowy Minister Edukacji Narodowej Anny Zalewskiej i Minister Oświaty i Nauki Ukrainy Liliji Hrynewycz na temat ustawy oświatowej uchwalonej przez ukraiński parlament 5 września br. Ustalono, że podpisana zostanie wspólna deklaracja, która zagwarantuje prawa Polaków na Ukrainie do nauki w języku ojczystym, zgodnie z obowiązującymi umowami dwustronnymi. Będą w tej kwestii kontynuowane szczegółowe rozmowy na szczeblu ekspertów obu krajów” – poinformowało polskie Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Przypomnijmy, że nowa ukraińska ustawa o oświacie budzi niepokój sąsiadów Ukrainy, a także Rady Europy. Najgłośniej protestują Węgry, ale też Rumunia, Bułgaria, Grecja, Mołdawia i Rosja. Polska, jak widać, wybrała dyplomatyczne podejście do problemu.
Kontrowersyjne prawo zakłada między innymi, że w prawie wszystkich szkołach językiem wykładowym będzie język ukraiński. W szkołach mniejszości narodowych wyjątkiem ma być tylko nauczanie początkowe. Ustawa, jeśli chodzi o wymóg językowy, nie obejmie tylko mniejszości Karaimów, Gagauzów i Tatarów krymskich uznanych przez ustawodawcę za „rdzenne narody”.
O wizycie minister Zalewskiej (na zdjęciu) na Ukrainie i ustaleniach czytaj więcej tutaj.
Oprac. MaH, men.gov.pl, osw.waw.pl
fot. Adrian Grycuk, CC BY-SA 3.0 pl
3 komentarzy
Jarema
19 października 2017 o 10:12Chyba element „trudności” rozmów wziął górę nad ich „partnerskim” charakterem sądząc z treści komunikatu. W istocie niewiele ustalono na poziomie ministrów i aby pani minister nie wróciła z niczym z przyjaznego państwa, sprawę zepchnięto na poziom „ekspercki”. Eksperci ustalą, czy z umów dwustronnych wynika, że Polacy mają prawo uczyć się w języku polskim do matury, czy nie? Panie minister nie były w stanie tego same ustalić lub się nie udało. Jeżeli skład polskiej delegacji eksperckiej ustali ambasador Piekło, to o wynik rozmów można być spokojnym. Zakończą się one pełnym porozumieniem, ale Polacy na Ukrainie stracą możliwość nauki w języku polskim do matury.
jw23
19 października 2017 o 11:41I przede wszystkim te eksperckie rozmowy będą się toczyć latami, a efektów żadnych nie będzie. W międzyczasie Ukraina otrzyma wszystko co zechce, a Polacy będą zwodzeni latami tak samo jak ma to miejsce na Litwie.
Kasko
19 października 2017 o 22:23Na miejscu nauczycieli i uczniów polskich szkół na Ukrainie, po prostu „olałbym” tę ustawę i dalej uczył po polsku. Przecież nie oddelegują na każdą lekcję i do każdej klasy policjanta żeby pilnował realizacji przepisów. A w razie jakiejś wpadki, można tłumaczyć że to nie była lekcja np. matematyki, geografii czy chemii prowadzona po polsku, tylko zgodna z ustawą lekcja j.polskiego, na której tłumaczono polską terminologię matematyczną, geograficzną, chemiczną itd. 😉