Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, Ołeksij Daniłow, napisał na portalu społecznościowym, że kolaboranci i zdrajcy na Krymie mogą obniżyć wyrok na siebie w przyszłych procesach dostarczając Ukrainie teraz cenne informacje o rosyjskich obiektach wojskowych na półwyspie.
Daniłow wkleił też link do profilu Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, na który mogą wysyłać informacje.
Podkreślił, że Krym to terytorium Ukrainy, a obecnie realizowawana jest krok po kroku „demilitaryzacja półwyspu” i jego „stopniowa deokupacja”.
Od 9 sierpnia płoną rosyjskie instalacje wojskowe na Krymie, przede wszystkim lotniska. Dziś w nocy doszło do największego natężenia wybuchów – np. w największej bazie lotniczej okupantów, Belbek, koło Sewastopola oraz słyszano wybuchy w okupowanym mieście Kercz, gdzie zaczyna się nielegalny rosyjski most nad Cieśniną Kerczeńską. Wciąż czekamy na bardziej dokładne informacje, co konkretnie zniszczono – jaki sprzęt, jaką ilość, i czym były ofiary wśród okupacyjnego personelu wojskowego.
Dzisiaj okupanci wprowadzili zakaz wjeżdżania na Krym dla Ukraińców, co wcześniej w zasadzie i tak nie było możliwe, bo na innych terytoriach okupowanych zajętych po 24 lutego Rosjanie więżą ludność cywilną i nie pozwalają jej się przemieszczać.
Ukraina dotąd myli tropy i nie podaje jednoznacznie, co powoduje wybuchy na Krymie. Raz sugeruje, że to nieostrożne obchodzenie się z ogniem lub bałagan, raz że realizuje „demilitaryzację” Krymu. Rosja twierdzi, że to wypadki.
Doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz przyznał, że Ukraina stoi za tymi wybuchami na Krymie, ale dodał, że nie może ujawnić, jak do nich dochodzi i nie ujawni do końca wojny albo nawet dłużej.
Oprac. MaH, unian.net
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!