Wojsko na Ukrainie dostanie w tym roku 3-krotną podwyżkę płac, a ci którzy służą na froncie w Donbasie – nawet 4-krotną – zapowiedziała minister finansów Natalia Jareśko. Tymczasem eksperci ostrzegają, że żadne podwyżki nie zapobiegną ubożeniu społeczeństwa i może dojść do przedterminowych wyborów.
Podwyżki dla wojska oznaczają, że żołnierze na tyłach będą w tym roku zarabiać 7 tys. hrywien (1200 PLN), a ci na pierwszej linii – 10,3 tys. hrywien (1750 PLN). W ubiegłym roku wszyscy dostawali równowartość niecałych 400 PLN. Zdaniem ukraińskiej minister, podwyższona pensja będzie „godną zapłatą za obronę granic i spokoju obywateli”.
Tymczasem wielu ukraińskich polityków ostrzega, że 12-procentowe podwyżki płac, które rząd zaplanował dla wszystkich obywateli w tym roku i tak zostaną pożarte przez inflację i realnie poziom życia znowu się obniży.
„Czy obywatele Ukrainy zdołają normalnie się utrzymać za te środki, które zaplanowano w budżecie? Nie. Nie zdołają” – pyta i sam sobie odpowiada deputowany „Batkiwszczyny” Iwan Krulko.
Z kolei były szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Walentin Naływajczenko, obecnie lider „Ruchu Antykorupcyjnego” zauważa, że w tegorocznym budżecie zabrano 1,2 mld hrywien ze służby zdrowia i przeznaczono tę kwotę na zwiększenie finansowania Administracji Prezydenta.
Zdaniem Naływajczenki, w budżecie na 2016 r. pozostały też schematy korupcyjne pozwalające na wyprowadzanie pieniędzy z Ukrainy za granicę.
Z kolei politycy Bloku Opozycyjnego ostrzegają, że w sytuacji dalszego ubożenia społeczeństwo będzie ono piło jeszcze więcej niż dotychczas. Dlatego w ukraińskim parlamencie trwa dyskusja, czy podnieść akcyzę na alkohol.
Niektórzy wskazują, że dałoby to dodatkowe środki budżetowi, a przy okazji ukróciło pijaństwo. Mało kto zauważa, że pierwszy z tych argumentów jest sprzeczny z drugim.
Coraz więcej politologów uważa też, że pogarszający się stan materialny obywateli może doprowadzić do przedterminowych wyborów parlamentarnych na Ukrainie i zmiany władz. Coraz więcej polityków koalicji rządowej zaczyna się bowiem dystansować do własnego rządu – nie chcą być postrzegani jako winni obecnej sytuacji.
Niektórzy wieszczą dojście do władzy obecnego gubernatora Odessy, a wcześniej prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego, na fali prowadzonej przez niego walki z korupcją.
„Łukaszenka na Białorusi również zaczynał od walki z korupcją. Moim zdaniem, „Batkiwszczyna”, „Samopomoc” i „Partia Radykalna” powinny zacząć się bać, gdyż jeśli Saakaszwili założy własną partię to zacznie im szybko odbierać głosy” – prognozuje politolog Władimir Fiesienko.
Kresy24.pl
6 komentarzy
olo
27 stycznia 2016 o 12:30wow,. ciekawe co za to sobie kupią
SyøTroll
27 stycznia 2016 o 12:54Może dzięki temu skończą z grabieżami. Ciekawe czy członkowie „batalionów ochotniczych” MSW, którzy głównie zajmowali się tym procederem również otrzymają analogiczne podwyżki.
Barnaba
27 stycznia 2016 o 14:23Najlepszy jest pomysł podniesienia akcyzy za alkohol bo nadciąga wielka plaga pijaństwa i można będzie szarpnąć parę groszy więcej do budżetu. A ja się pytam skąd wypełzają takie talenty, których umysły generują takie koncepcje? Brak słów.
black flag
27 stycznia 2016 o 21:18kacap jak by chcial to by zalazl pod Przemysl ,,,i by nic nie zrobili ,,,
Heilige Geist
29 stycznia 2016 o 20:52Jest też pomysł żeby zalegalizować prostytucję i obłożyć ukraińskie prostytutki podatkiem VAT „od towarów i usług”.
fumfel
6 sierpnia 2020 o 00:36Bieda, a na pomniki bandytów to mają. Niech zdychaja z głodu w takim razie.