Amnesty International opublikowała skandaliczny raport, z którego wynika, że reżim białoruski inwigiluje swoich obywateli oraz tłumi wszelkie przejawy oporu przy pomocy operatorów sieci telekomunikacyjnych, których właścicielami są największe firmy telekomunikacyjne z Austrii, Turcji i innych państw zachodnich.
Raport Amnesty International opublikowany został 7 lipca.
Autorzy raportu zatytułowanego: „Świadomość inwigilacji wystarczy: Społeczeństwo obywatelskie, tajemnica i inwigilacja na Białorusi” opisali, jak nieograniczona, całodobowa i niekontrolowana inwigilacja służb osłabia możliwości aktywistów organizacji pozarządowych i opozycyjnych partii politycznych, jak ryzykowne są ich próby nawet najbardziej elementarnego działania, choćby telefoniczne umówienie spotkania.
„W kraju, w którym możesz zostać zatrzymany za udział w akcji protestu lub za krytykę prezydenta, sama świadomość, że jesteś szpiegowany przez władzę sprawia, że praca działaczy staje się prawie niemożliwa”, – powiedział Joshua Franco z Amnesty International.
Wszystko to odbywa się za zgodą operatorów telekomunikacyjnych (w tym tych, które należą do grupy Telekom Austria oraz firmy Turkcell). Zapewniają one władzom Białorusi nieograniczony dostęp do informacji i danych swoich klientów. Według AI, zapewnienie władzy zdalnego dostępu do łączności telefonicznej i internetowej swoich abonentów, to warunek jaki stawia Białoruś zanim udzieli licencji.
„Działające na Białorusi spółki zobowiązane są do przekazywania władzy dostępu do wszelkich danych zawsze i wszędzie. Jeśli KGB chce kogoś szpiegować, to nie potrzebuje nakazu, nie musi nawet prosić operatora o dostęp do danych – powiedział Joshua Franco, z AI, którego cytuje portal charter97.org.
– Na firmach telekomunikacyjnych spoczywa wielka odpowiedzialność. Zazwyczaj sprzyjają one wolności słowa, jednak wraz z rozwojem technologii informacyjnych na Białorusi, groźba represji wzrosła. Firmy telekomunikacyjne pozwalają na nadużycia technologii komunikacyjnych, pozwalają wykorzystywać je do skandalicznych ataków na prywatność i wolność wypowiedzi, – kontynuował Franco. – Przyszłość wolności w Internecie zależy od tego, czy firmy te znajdą w sobie wolę by sprzeciwić się rządom, które atakują prywatność i przestrzeń wolności słowa, czy dalej będą potulnie akceptować wszystkie warunki, aby nie stracić zysków”.
Świadomość stałej inwigilacji przez państwo negatywnie wpływa na aktywność działaczy
Raport, jak pisze charter97.org, sporządzony został min. na podstawie wywiadów przeprowadzonych od sierpnia 2015 w maja 2016 roku z ponad 50 obrońcami praw człowieka, dziennikarzami, prawnikami, przedstawicielami opozycji politycznej, ekspertami w dziedzinie technologii oraz Białorusinami mieszkającymi zarówno w kraju jak i na emigracji. Z rozmów tych wynika, że strach spowodowany świadomością stałej obserwacji, śledzenia i nadzorem prywatności wpływa na życie osobiste, wolność słowa, wolność pokojowych zgromadzeń i wolności zrzeszania się.
Jak powiedział organizacji Amnesty International jeden z działaczy, z powodu atmosfery totalnej tajemnicy wokół kwestii inwigilacji, jego środowisko zmuszone było przyjąć, że jest stale monitorowane. Dziennikarz, którego tożsamość nie została ujawniona powiedział:
„Większość ludzi boi się mówić otwarcie przez telefon. Stało się to już sposobem myślenia. Zaczynasz żyć w przekonaniu, że życie jest straszne i złe, że nie masz na nic wpływu, niczego nie możesz zmienić. Zasadniczo, to czy ja rozmawiam w pomieszczeniu przez telefon, czy wysyłam e-maile, wiem, że to wszystko trafia do KGB”.
„Takie proste czynności, jak poszukiwanie finansowania dla swojej organizacji, rozmowy telefoniczne, umówienie spotkania – stają się ryzykowne, ponieważ dane pozyskane przez służby mogą posłużyć do tego, by wszcząć przeciwko nim sprawę karną, by zdyskredytować ich lub szantażować. Działacze opowiadają AI, że milicja zawsze okazuje się doskonale poinformowana o miejscu spotkania lub o planowanych akcjach”- cytuje fragment raportu AI portal charter97.org.
Trzej najwięksi operatorzy telefonii komórkowej na Białorusi są częściowo własnością spółek zagranicznych:
– Spółka „VELCOM” jest spółką zależną od Telekom Austria i jest jej własnością. Przedstawiciel Telekom Austria w rozmowie z Amnesty International powiedział, że ma obowiązek przestrzegania wymogów prawodawstwa białoruskiego. Spółka nie publikuje żadnych informacji o tym, jak wygląda kontrola dostępu do danych klientów „Wellcome”. Z kolei pakiet kontrolny Telekom Austria należy do América Móvil. Firma América Móvil nie zareagował na pismo Amnesty International.
– Spółka ”life :)” w 80 proc. należy do tureckiej spółki Turkcell, a udziałowcami pozostałej części jest szwedzka firma TeliaSonera, której przedstawiciel poinformował Amnesty International, że spółka posiada solidną politykę zabezpieczeń bezpośredniego dostępu do danych telekomunikacyjnych, ale nie może być odpowiedzialna za działania firmy Turkcell, ponieważ nie jest właścicielem pakietu kontrolnego. Firma Turkcell nie odpowiedziała na pismo Amnesty International.
– MTS jest współwłasnością rosyjskiej spółki MTS i białoruskiego operatora telekomunikacyjnego „Beltelecom”. MTS (Białoruś) nie odpowiedział na pismo Amnesty International.
Amnesty International uważa, że firmy te jawnie naruszają ugruntowane standardy w dziedzinie biznesu i praw człowieka. Zgodnie z przyjętymi przez ONZ zasadami działalności gospodarczej w aspekcie praw człowieka, ustawodawstwo kraju, w którym działa firma nie może służyć jako uzasadnienie dla łamania praw człowieka.
Kresy24.pl za charter97.org
1 komentarz
anton litwinski prawnyk kulaka
13 września 2016 o 12:32W KOMURKE SAMO WLONCZA CIE SWIATLO , SAMA PO SOBE WLONCZA CIE I WYLONCZA CIE !