Arkadij Babczenko, rosyjski dziennikarz, który w 2017 roku zbiegł z Rosji na Ukrainę, oświadczył że opuścił Ukrainę definitywnie z powodu obaw o swoje bezpieczeństwo po objęciu władzy przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i jego partię.
Przypomnijmy, że w 2018 roku Babczenko (na zdjęciu drugi od lewej, obok poprzedniego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki) wziął udział w kombinacji operacyjnej, dzięki której Służba Bezpieczeństwa Ukrainy ujęła mężczyzn, którzy jej zdaniem na zlecenie Rosji próbowali go zabić.
Babczenko już pół roku temu, przed wyborami prezydenckimi na Ukrainie zapowiadał, że opuści kraj, jeżeli wygra „kandydat X” (nie podał wtedy nazwiska Zełenskiego, ale można było się domyślić).
„Chodzi mi o ogólny trend w kraju” – napisał na portalu społecznościowym Babczenko.
Dodał, że zmienia się miejscami z Andrijem Portnowem, byłym współpracownikiem zbiegłego do Rosji i skazanego zaocznie za zdradę Ukrainy prezydenta Wiktora Janukowycza. Portnow powrócił z Rosji na Ukrainę właśnie po objęciu władzy przez Zełenskiego. „Portnow przyjechał – Babczenko wyjechał” – napisał dziennikarz. Nie podał swojego obecnego miejsca pobytu, ale niektóre media ukraińskie spekulują, że może to być Izrael. W maju 2018 roku gazeta „Times of Israel” napisała, że Babczenko ma żydowskie pochodzenie po matce, i że po ucieczce z Rosji przez krótki czas już mieszkał w Izraelu.
Po opuszczeniu Rosji Babczenko podkreślał, że wróci do ojczyzny tylko na amerykańskim czołgu Abrams. Teraz zapewnił, że w tej sprawie zdania nie zmienia.
Oprac. MaH, rferl.org, timesofisrael.com
fot. president.gov.ua
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!