Julia Tymoszenko, kandydatka na urząd prezydenta Ukraina, która nie weszła do drugiej tury wyborów, oskarżyła Petro Poroszenkę o sfałszowanie wyborów. Podczas dzisiejszej konferencji prasowej stwierdziła, że wyniki wyborów, które odnoszą się do Poroszenki zostały „sfałszowane, i nie mógł on wejść do drugiej tury, a znalazł się w niej niehonorowo”.
Według niej, Poroszenko użył wielu technologii, które doprowadziły do zniekształcenia wyników wyborów. Dotyczy to w szczególności rejestracji dużej liczby kandydatów w celu rozproszenia głosów elektoratu opozycyjnego, oraz udziału w wyborach jej imiennika Jurija Tymoszenki. Nadto, wyborcy zostali przekupieni na rzecz obecnego prezydenta kosztem budżetu państwa i innych źródeł finansowania. W niektórych lokalach wyborczych frekwencja miała wynieść jakoby 100% uprawnionych do głosowania, z których około 80% miało rzekomo zagłosować na Poroszenkę.
Zadeklarowała też, że nie zamierza wzywać ludzi do protestów, bo Ukraina znajduje się w trudnej sytuacji gospodarczej – „jest na skraju przeżycia”, jak się wyraziła. W tej chwili „wzywanie ludzi do jakichkolwiek akcji protestacyjnych może pomóc państwu-agresorowi, które prowadzi dziś wojnę przeciw Ukrainie”.
– Nigdy nie pozwolę na destabilizację Ukrainy i doprowadzenie u nas do jakiejś wewnętrznej konfrontacji. Nie jesteśmy zwolennikami takiej polityki – podkreśliła Tymoszenko. Pokreśliła też, że szanuje zarówno to, iż wyborcy wzięli udział w głosowaniu, jak i dokonane przez nich wybory. Podziękowała również wyborcom za ich wsparcie i zauważyła, że podczas pierwszej rundy przepadła unikatowa szansa na przeprowadzenie w kraju zmian, ale „mamy jeszcze jedną szansę na radykalną zmianę tego wszystkiego, aby zrealizować nowy kurs – będą nią następne wybory parlamentarne” – podkreśliła.
Zaapelowała też do swoich wyborców i wyborców innych proeuropejskich kandydatów na prezydenta: „Nie opuszczajcie rąk, żadnego pesymizmu i rozpaczy, nasza praca, nasza walka się nie skończyła. Jestem przekonana, że w wyborach parlamentarnych będziemy w stanie doprowadzić naszą sprawę do logicznego końca i wdrożyć nowy kurs, oraz zbudować skuteczną Ukrainę”.
Poinformowała też, że nie zamierza oprotestowywać w sądzie wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich.
– Nie pójdę do sądu z prostego powodu – podczas tych wyborów nie raz odwoływaliśmy się do niego. Jednak po, tak zwanych, „reformach systemu sądownictwa” obecny prezydent sprywatyzował sądownictwo, które dzisiaj funkcjonuje w ten sam sposób, w jaki Poroszenko uzyskał swoje wyniki. Dlatego też sądy sprawiedliwie nie osądzą tych fałszerstw – podkreśliła. Według niej, pójście do sądu to strata czasu, a udowodnienie sfałszowania wyników wyborów jest obecnie niemożliwe.
Opr. TB, UNIAN
fot. www.file.liga.net
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!