W Odessie Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zdekonspirowała koordynowaną z Rosji grupę, która prowadziła działania zmierzające do ogłoszenia w obwodzie odeskim kolejnej „republiki”.
29 kwietnia SBU przeprowadziła kilkuetapową operację. Zlokalizowano i zdekonspirowano grupę z wyraźną strukturą organizacyjną. Jej działania w obwodzie odeskim były koordynowane z terytorium Federacji Rosyjskiej. Zatrzymano kilkadziesiąt osób. W wyniku przeszukań i prowadzonego postępowania SBU ustaliła, że celem działalności zatrzymanych miało być ogłaszanie kolejnej „republiki”, której nazwę określano wstępnie „Besarabia” – poinformował w czwartek doradca szefa SBU Markijan Łubkiwski.
Besarabia to niewielki obszar o wielkim strategicznym znaczeniu. Może stać się jednym z miejsc, o które obserwatorzy polityki ukraińskiej muszą zacząć się niepokoić – pisał w styczniu „The Economist”.
Leży pomiędzy dwoma rzekami: Dniestrem a Prutem. Obecnie termin „Besarabia” ma tylko historyczne znaczenie. Po drugiej wojnie światowej obszar został podzielony pomiędzy Ukraińską Socjalistyczną Republikę Radziecką a Mołdawską Socjalistyczną Republikę Radziecką.
„The Economist” podkreśla, że to kolejny po Naddniestrzu obszar, który w 2015 roku może być powodem konfliktu, ponieważ „geografia daje temu terenowi wielkie strategiczne znaczenie” i Rosja może podjąć próbę stworzenia lądowego korytarza na Krym, do Odessy i do granicy rumuńskiej.
„Z ukraińskiej Besarabii do reszty kraju prowadzą tylko dwie drogi. Jeśli mosty na Dniestrze zostałyby wysadzone, region byłby odcięty” – pisał autor artykuu w „The Economist”, zwracając uwagę na fakt, że połowa półmilionowej społeczności jest narodowości ukraińskiej, pozostali to Bułgarzy, Rosjanie, Mołdawianie, Gaugazi i Albańczycy, często podzielający „rosyjski punkt widzenia” i posługujący się językiem rosyjskim.
Kresy24.pl
1 komentarz
SyøTroll
3 września 2015 o 08:22Fakt dzięki sbukom nie wyszło, będzie za to więcej więźniów politycznych na Ukrainie. Nie wiem czy o to chodziło, demokratycznej proeuropejskiej „szcze ne wmerłej”.