Poprzedni prezydent USA Donald Trump odnosząc się do inwazji rosyjskiej na Ukrainie w rozmowie z telewizją amerykańską Fox News powiedział: – To, co się dzieje, to ludobójstwo.
Skrytykował też Niemcy za uzależnienie się od rosyjskich dostaw energii, co pozwala Putinowi finansować jego maszynę militarną. Wskazał, że cena ropy jest teraz na bardzo wysokim poziomie (ponad 100 dolarów na baryłkę).
W USA jak wiadomo jest od lat ostry konflikt polityczny. Ocena Putina jest jednak tym, co połączyło byłego i obecnego prezydenta USA. Prezydent USA Joe Biden już dwukrotnie powiedział publicznie, że działania reżimu rosyjskiego na Ukrainie to ludobójstwo. Również, jak pisaliśmy, premier sąsiedniej Kanady Justin Trudeau uważa podobnie.
Tymczasem, jak również pisaliśmy, prezydent Francji Emmanuel Macron skrytykował prezydenta USA Joe Bidena za nazwanie działań rosyjskich ludobójstwem. Jego kontrkandydatka w II turze wyborów prezydenckich, Marine Le Pen, również nie krytykuje za bardzo Rosji, a nawet chce, aby po wojnie doszło do zbliżenia Francji i Rosji w dziedzinie bezpieczeństwa. Opowiada się też za wyjściem Francji co najmniej ze struktur wojskowych NATO. Le Pen stanowczo opowiada się też przeciwko nałożeniu embarga na import rosyjskiej energii.
Macron mówił również, krytykując użycie słowa „ludobójstwo”, że Rosja i Ukrainie to „bratnie” narody. Spotkało się to ze stanowczą odpowiedzią władz w Kijowie.
„Niechęć francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona do uznania ludobójstwa Ukraińców po wszystkich otwarcie wygłąszanych przez rosyjskich przywódców oświadczeniach i zbrodniczych działaniach rosyjskiego wojska – jest po prostu rozczarowująca. Ukraina i Rosja są historycznie bliskie ze względów obiektywnych, ale mit dwóch bratnich narodów Rosji i Ukrainy zaczął się rozpadać po zajęciu Krymu i agresji na Donbas w 2014 roku. Wtedy rzekomo przybyli rosyjscy „bracia”, aby bronić ludności rosyjskojęzycznej. Ale w ciągu ośmiu lat zginęło 14 tys. Ukraińców. Ten mit został ostatecznie obalony, gdy w lutym (2022) nad ukraińskie miasta uderzyły pierwsze rosyjskie rakiety. Bracia nie zabijają dzieci, nie strzelają do cywilów, nie gwałcą kobiet, nie okaleczają osób starszych i nie niszczą domów innych „bratnich” narodów. Nawet najbardziej rozwścieczeni wrogowie nie uciekają się do okrucieństw wobec bezbronnych ludzi. Jak dotąd nie ma moralnych ani realnych podstaw, by mówić o „braterskich” związkach między narodami rosyjskim i ukraińskim”.” – oświadczył rzecznik MSZ Ukrainy Ołeha Nikołenko.
Oprac. MaH, ukrinform.net, euractiv.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!