Bieg „Tropem wilczym”, będącym hołdem składanym w ramach Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, odbędzie się również w Wilnie. Patronem biegu jest jeden z najodważniejszych żołnierzy Wileńskiego Okręgu AK – Sergiusz Kościałkowski ps. „Fakir”.
Bieg wystartuje o godzinie 12 w Parku Zakret (Vingis). W tym roku, jak w każdej z poprzednich edycji, będzie można pobiec trasą– 1963 m. Ten symboliczny dystans to rok śmierci ostatniego Niezłomnego, który poległ w walce czynnej – Józefa Franczaka ps. „Lalek”, „Laluś”. Będą też trasy na 5 i 10 kilometrów.
Uczestnicy otrzymają pakiety startowe, zawierające koszulkę biegową, medal oraz inne gadżety. Dla zwycięzców w każdej z kategorii przewidziane są atrakcyjne nagrody.
Tegoroczny bieg przybliży historię bohaterów takich jak Barbara Otwinowska, Stanisława Rachwałowa, Antoni Heda, Władysław Siła-Nowicki, Paweł Jasienica oraz kpt Jerzy Stawski – ostatni żyjący żołnierz „Warszyca”.
Publiczna pamięć o „Niezłomnych” była zakazana i skutecznie wymazywana z pamięci przez komunistów. Dodatkowo propaganda i cenzura prezentowały jedyny możliwy obraz powojennego „bandyty”. Od kilku lat pamięć o tych, którzy walczyli z sowiecką okupacją, nabrała szczególnego wymiaru poprzez ustanowienie 1 marca w Polsce Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Jest rocznica wykonania w więzieniu mokotowskim wyroku śmierci w 1951 roku na siedmiu członkach IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”: Łukaszu Cieplińskim, Mieczysławie Kawalcu, Józefie Batorym, Adamie Lazarowiczu, Franciszku Błażeju, Karolu Chmielu i Józefie Rzepce.
Od czterech lat wileńskie obchody święta zostały zdominowane przez Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych „Tropem Wilczym”. Już 3 marca w parku Zakret bieg przyciągnie polskich i litewskich wielbicieli joggingu. Wśród uczestników nie brakuje Litwinów, nawet z odległych części kraju, a już po raz trzeci partnerem biegu są Litewskie Siły Zbrojne.
W pierwszej edycji wileńskiego biegu wzięło udział w 2015 r. pięćdziesiąt osób. Kolejna edycja zainteresowała 200 uczestników. Rozwijał się też sama impreza – od dystansu 1963 m, do biegów na 5 i 10 km oraz spacerów nordic walking. W sam bieg, jak i przygotowania do niego, bardzo chętnie angażują się także Litwini.
Przypomnijmy, że po zajęciu Wileńszczyzny nie ustała walka z Armią Czerwoną. Po zakończeniu operacji „Ostra Brama” część oddziałów AK uniknęła aresztowania przez Sowietów, rozpoczynając z sowieckim okupantem. Heroiczne zmagania podziemia poakowskiego z NKWD trwały w pierwszych latach powojnia. Aktywne były oddziały por. Lisowskiego „Korsarza”, Czesława Czeszumskiego „Edka”, Władysława Kitowskiego „Orlicza”, Witolda Turonka „Tumry” i jeszcze wiele innych.
Jednak bohaterem biegu pozostał jeden symbolów polskiej konspiracji na Wileńszczyźnie – Sergiusz Kościałkowski „Fakir” (1915-1945). Był podwładnym „Łupaszki” i „Juranda”, egzekutorem Kedywu oraz dowódcą oddziału partyzanckiego AK. Służba w „Fakira” w Kedywie i partyzantce AK pozostawała szerzej nieznana przez ponad 70 lat, do czasu gdy Tomasz Balbus nie opublikował pierwszego tomu monumentalnej biografio-monografii: „Fakir”. Sergiusz Kościałkowski, t. 1: Życie i wojna na Wileńszczyźnie.
Profesor Balbus tak opisał koniec Sergiusza Kościałkowskiego: „Sergiusz Kościałkowski «Fakir» żył intensywnie. I tak zginął. Po wejściu bolszewików w sierpniu 1944 r. zapisał w dzienniku: «Staję wobec dawnych wrogów. Musi dojść do walki na śmierć». 4 lutego 1945 r., gdy organizował oddział partyzancki, wówczas liczący 50 żołnierzy, zaskoczony został przez sowiecki zwiad wojskowy w Raubiszkach koło Podbrodzia. Po ponad godzinnej walce i ciężkim zranieniu ewakuowany został przez podkomendnych furmanką w kierunku Niemenczyna. Umierał na pokrytych śniegiem leśnych traktach Wileńszczyzny w dniu symbolicznym: rozpoczęcia w Jałcie konferencji aliantów i «sojuszników naszych sojuszników», oddającej wschodnie województwa II RP pod okupację sowiecką. Miasteczka i wsie terroryzowane przez grupy czekistowsko-wojskowe były już wtedy przed partyzantami często zamykane. Pogrzebany został nad jeziorem Dubińskim. Po kilku tygodniach, w czasie wiosennej odwilży, ekshumowany, zawinięty w koce, przepasany wojskowym pasem, jechał w ostatnią podróż do Wilna. Z Błużnian do szutrowego traktu na saniach. W połowie drogi między Niemenczynem a Podbrodziem został przeniesiony na tylne siedzenie przejętego przez «polskich bandytów», znajdującego się w dyspozycji rządu sowieckiej Litwy, Citroena. Po prawej stronie siedział ojciec, po lewej stryj, obok kierowcy łączniczka. Prowadził podkomendny. Na Rossie w kaplicy cmentarnej przyjmował «karawan» młodszy brat Przemysław. Pochowany został w kwaterze wojennej. Ze względów konspiracyjnych ze zmienionymi datami urodzin i śmierci”.
O pierwszym tomie woluminu Tomasza Balbusa można przeczytać tutaj.
Feliks Koperski
Zdjęcia: Kurier Wileński, IPN
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!