Wojna na Ukrainie staje się coraz bardziej zaawansowana technologicznie i odsłoniła już piętę achillesową zdolności obronnych USA. Słabym punktem okazało się uzależnienie wielu amerykańskich rodzajów uzbrojenia od nawigacji satelitarnej wykorzystującej technologię GPS L1. Kwestię przeanalizował w artykule dla „Breaking Defense” Steve Poizner, dyrektor startupu technologicznego ONENAV z zakresu komunikacji satelitarnej.
Zaznaczył, że technologia GPS L1, głęboko zintegrowana z amerykańskim systemem uzbrojenia, okazała się podatna na zakłócenia na polu walki na Ukrainie. Rosjanie skutecznie zakłócają przekazywaną Ukraińcom amerykańską broń, która opiera się na wykorzystaniu tej technologii, co znacznie ogranicza możliwości bojowe Sił Zbrojnych Ukrainy.
Ta interwencja nie ogranicza się do pola bitwy. Rosję oskarża się także o ingerencję w systemy GPS cywilnych statków powietrznych w całej Europie Wschodniej, o czym świadczy ponad 40 tys. lotów, podczas których w ciągu sześciu miesięcy wystąpiły problemy z nawigacją. Zakłócenia GPS występują także w innych strefach konfliktów i wokół nich m.in. na Bliskim Wschodzie.
W tym kontekście eksperci obawiają się o stabilność GPS w przypadku potencjalnej eskalacji przez Chiny konfliktu wokół Tajwanu. Chiny w ostatnich latach zintensyfikowały działania wojskowe wokół wyspy, a ich okręty zostały już oskarżone o ingerencję w systemy GPS cywilnych samolotów w regionie.
„Zagłuszanie GPS jest już wykorzystywane jako broń podczas dzisiejszych wojen i musimy być przygotowani na jego wykorzystanie w przyszłych konfliktach. Powszechność zakłócania GPS wynika częściowo z uzależnienia Ameryki od przestarzałej technologii GPS, którą nasi przeciwnicy mogą łatwo zhakować” – pisze Poizner i zauważa, że technologia GPS L1 powstała ponad pół wieku temu.
Przedsiębiorca technologiczny zauważa, że najnowsze generacje sygnałów satelitarnych w paśmie L5 są czystsze, lepszej jakości i nadawane z większą mocą, wykorzystując większe pasmo. Zwiększa to ich odporność na zakłócenia. Jednak GPS L5 ma jednak dość ograniczone zastosowanie w nowoczesnych urządzeniach technologicznych, w tym tych wykorzystywanych na polu walki – uważa ekspert.
Wojsko amerykańskie korzysta ze swojego własnego, specjalnego sygnału GPS, znanego jako kod M, który jest nieco bardziej niezawodny, ale wielu sojuszników USA nie ma dostępu do tych sygnałów. To samo dotyczy wielu wykonawców z branży obronnej, którym powierzono kluczowe zadania pomocnicze, takie jak logistyka. Wszyscy zmuszeni są polegać na cywilnej wersji GPS, która jest niezwykle podatna na zakłócenia.
Przypomnijmy, po gwałtownym spadku skuteczności niektórych rodzajów broni precyzyjnej dostarczanej Ukrainie przez Stany Zjednoczone, Siły Zbrojne Ukrainy zaprzestały używania niektórych rodzajów broni zachodniej. Według ukraińskiej armii chodzi o pociski naprowadzane na cel za pomocą satelitarnego systemu globalnego pozycjonowania GPS, który jest podatny na zakłócenia.
Ta precyzyjna broń spisała się dobrze na początku wojny, jednak z biegiem czasu Rosjanie znaleźli na nią środki zaradcze. Teraz niektóre bronie, które wcześniej uważano za potężne narzędzia, nie zapewniają już przewagi. W szczególności chodzi o pociski artyleryjskie Excalibur, bomby JDAM i GLSDB, a nawet rakiety dla HIMARS i M270.
Opr. TB, breakingdefense.com
1 komentarz
Znawca
24 lipca 2024 o 18:37Przestańcie paplać o zasadach działania broni, zasięgach,sposobach namierzania wrogich jednostek to nic nie będzie piętą achillesowa. Za dużo się pisze i mówi o broni k jej parametrach. Dawniej wszystko było tajne dzisiaj się papla w necie i czasopismach o uzbrojeniu. Niebawem haimarsy i hunmo to na złom będą się nadawać. Dzięki dziennikarzom papugom