85 procent towarów oferowanych w sklepach i punktach gastronomicznych Mińska, będą stanowić wyroby produkcji białoruskiej – oświadczył zastępca przewodniczącego Komitetu Wykonawczego miasta Mińska Andriej Domarackij podczas spotkania z kierownikami stołecznych sklepów i sieci handlowych.
Po tym, jak 18 czerwca premier Michaił Miasnikowicz stwierdził, że udział produktów pochodzących z importu w rynku krajowym nie powinien przekraczać 15 procent, władze Mińska przystąpiły do realizacji oczekiwań szefa rządu i natychmiast zwołały spotkanie dotyczące rozwoju rynku konsumenckiego w stolicy.
Strona internetowa „Mingorispałkoma”cytuje słowa zastępcy przewodniczącego Komitetu Wykonawczego miasta Mińska Andrieja Domarackiego, który powiedział, że „we wszystkich bez wyjątku punktach sprzedaży, istnieje możliwość i potencjał, by zwiększyć sprzedaż towarów białoruskich. Dlatego towary produkcji białoruskiej w sklepach i punktach gastronomicznych Mińska, mają stanowić 85 procent oferowanych w sprzedaży” – stwierdził Domarackij.
Podczas spotkania w miejskim komitecie wykonawczym, w którym uczestniczyło ponad 400 kierowników sklepów i sieci handlowych wybrzmiały rygorystyczne żądania dotyczące „poprawy jakości usług publicznych”.
Władze Mińska dały siedem dni na dostosowanie się do nowych wymagań, a także do likwidacji wszelkich naruszeń stwierdzonych podczas przeprowadzonych kontroli.
Wobec tych, którzy nie spełnią wymagań władz miasta, zapowiedziano zastosowanie środków administracyjnych, do zamknięcia obiektów handlowych włącznie.
Przypomnijmy, na początku tego roku Alaksandr Łukaszenka zażądał rozwiązania problemu zalegania białoruskiej produkcji w magazynach. Białoruski rząd wydał rozporządzenie zezwalające firmom państwowym oraz z udziałem państwa w kapitale zakładowym, na sprzedaż białoruskich towarów po cenach poniżej kosztów produkcji, uwzględniających koniunkturę na rynku.
Kresy24.pl
1 komentarz
Marek
22 czerwca 2014 o 15:50Wesoło będzie