Korzystając z chwilowego spokoju na froncie ukraińskie władze postanowiły najwyraźniej choć trochę dobrać się do skóry skorumpowanym urzędnikom i kontrabandzistom. W Donbasie rozpoczęła się wielka operacja przeciwko grupom dywersyjnym i przemytniczym, a w całym kraju – zmasowana kontrola antykorupcyjna w 120 dużych zakładach.
W operacji w Donbasie bierze udział 1000 żołnierzy i setki pojazdów – poinformował doradca prezydenta Ukrainy Jurij Biriukow. „To najlepsze, doborowe siły naszej armii” – dodał. Zagroził też, że jeśli przemytnicy nie zaprzestaną swojej działalności, ich samochody wraz z towarem będą palone na miejscu.
Przydałoby się jednak, żeby ukraińska armia zaczęła od „antyprzemytniczej czystki” we własnych szeregach. Jak poinformował ukraiński gubernator Obwodu Donieckiego Paweł Żebrinskij, zamieszani w ten proceder żołnierze zarabiają na każdym transporcie kontrabandy dla separatystów od 200 tys. do 300 tys. hrywien, w sytuacji kiedy pensja dowódcy batalionu wynosi 12 tys.
„Niektórym jak widzą takie pieniądze, puszczają nerwy. Ktoś tam opiera się łapówkom przez tydzień, dwa, może miesiąc. Ale tu przecież za 15 minut wstydu można zarobić tyle, co oficjalnie przez 2 lata” – zauważył doniecki gubernator.
Tymczasem równolegle z akcją przeciwko przemytnikom, na całej Ukrainie rozpoczęła się wielka kontrola antykorupcyjna prowadzona przez Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego wspólnie z milicją. Obejmie ona 120 państwowych zakładów pracy, szczególnie tych, które mają zostać sprywatyzowane.
„Chcemy ujawnić wszystkie schematy korupcyjne, szczególnie w zakresie zakupów i sprzedaży, gdyż wcześniejsze działania w tym zakresie nie przyniosły żadnych rezultatów i nikogo nie pociągnięto do odpowiedzialności” – ujawnił w parlamencie minister Ajwaras Abromawiczius.
Jednocześnie opowiedział się on za tym, że „odsunąć ukraińskich oligarchów od prywatyzacji zakładów państwowych”. „Poszukajmy lepiej skutecznych inwestorów i menedżerów zagranicznych” – zaapelował. Przyznał też, że dotychczas parlament nie zdołał przygotować dokumentów niezbędnych do prywatyzacji w wielu branżach.
Przypomnijmy, że w tegorocznym budżecie Ukrainy przewidziano 17 mld hrywien dochodów z prywatyzacji (czyli ok. 790 mln USD). „W tej sytuacji oczekiwać rozpoczęcia dużej prywatyzacji w tym roku to skrajny optymizm” – ocenił minister Abromawiczius.
Zapewnił jednak, że już w przyszłym tygodniu rozpocznie się prywatyzacja jednego z najbardziej atrakcyjnych przedsiębiorstw – Odeskich Zakładów Portowych, na które ostrzy sobie zęby wielu ukraińskich oligarchów i inwestorzy z zagranicy.
Kresy24.pl
1 komentarz
antoni
19 września 2015 o 14:28Głupi Ukraincy dają się w manewrować jak Polacy, zlikwidują im cały przemysł, jak to zrobiono W Polsce. Powinni za wczasu usunąć rząd który chce to zrobić. Najpierw prywatyzacja przez zewnętrznych iwestorów, potem likwidacja bo im nikt już nie zabroni.