Budowana w Ostrowcu na Grodzieńszczyźnie elektrownia atomowa budzi wątpliwości co do jej bezpieczeństwa i wpływu na środowisko. Podczas projektowania i budowy elektrowni stwierdzono naruszenia. Białoruś nie przeprowadziła stress-testów oraz nie odpowiada na zadawane przez Litwę pytania.
Dziennikarze Deutsche Welle, którzy odwiedzili Ostrowiec podkreślają, że mieszkańcy tego miasteczka musieli milcząco pogodzić się z decyzją Mińska o budowie elektrowni. O protestach nie było nawet mowy. Ludzie bali się reperkusji, teraz też otwarcie nie mówią o swoich obawach. Z mediami nie chcą rozmawiać też robotnicy zatrudnieni na budowie, których zarobki spadły z 1000 do 300 dolarów. Tych, którzy się skarżą, zwalniają.
„Okoliczni mieszkańcy nie mówią co na ten temat myślą, w całej Białorusi nie znajdziesz nikogo, kto może otwarcie wyrażać swoje opinie, wszyscy się boją,- mówi jeden z nielicznych rozmówców, którego udało się namówić na rozmowę, – to Związek Radziecki numer 2” – dodaje.
Chcący zachować anonimowość pracownik budowy opowiada o „strasznych warunkach” na budowie i o opóźnieniach w wypłacie pensji. Pokazuje zdjęcia zawalonego budynku sterowni atomowej, – według niego, przyczyną awarii mógł być niskiej jakości beton lub błędnie obliczona statyka.
Strona białoruska nie ujawnia szczegółów dotyczących bezpieczeństwa i finansowania elektrowni jądrowej.
„Trwogę budzi również fakt, że komponenty techniczne produkowane są i dostarczane przez rosyjską firmę, która ma bardzo małe doświadczenie, ponieważ przez ostatnie 30 lat nie uczestniczyła w budowie ani jednej elektrowni jądrowej” – dodaje Deutsche Welle.
Planuje się, że około połowa energii z elektrowni jądrowej ma być eksportowana. Najprościej byłoby wysyłać ją na Litwę, graniczącą z ostrowiecką siłownią 50 km, ale rząd Litwy nie tylko nie jest zainteresowany zakupem energii od Białorusinów, dąży do tego, by nie dopuścić do jej eksportu do innych krajów UE.
Na początku maja sejm litewski przyjął rezolucję o możliwym niebezpieczeństwie, które stwarza budowa elektrowni atomowej w Ostrowcu, natomiast partia Związek Ojczyzny – Litewscy Chrześcijańscy Demokraci 9 maja zorganizowała protest pod białoruską ambasadą i rozpoczęła akcję zbierania podpisów. Dotychczas 15 tys. osób poparło projekt, na mocy którego Litwa miałaby nie kupować i nie transportować energii z ostrowieckiej elektrowni atomowej.
Jeśli więc Litwa, Łotwa i Estonia zrezygnują z kupowania energii z elektrowni w Ostrowcu, inwestycja może okazać się nieopłacalna.
Białoruski ekonomista Leonid Zajko określił projekt „czysto rosyjskim przedsięwzięciem” i przypomniał, że decyzja o budowie elektrowni jądrowej była przyjęta wtedy, kiedy toczyły się białorusko-rosyjskie spory dotyczące cen ropy i gazu.
Kresy24.pl/dw.com/wilnoteka.lt
6 komentarzy
olek
25 maja 2016 o 18:13wybudują a nadwyżki energii elektrycznej będzie kupowała Polska.Taki będzie finał tej sprawy.
pinokio
26 maja 2016 o 12:58NATO BUDUJE TARCZE a rosja rozdaje CZARNOBYLE i w razie czego zawsze można zwalić na awarie a cel i tak zostanie zrealizowany t/z zniszczenie regionu bez narażanie się na atak odwetowya a nastepnie pokojnie zająć teren bedzie mozna spod pretekstem pomocy
pinokio
26 maja 2016 o 13:07i likwidacji skutków awarii
pinokio
26 maja 2016 o 13:13a odziały szybkiego reagowania będą jeszcze szybciej wracać jak tam pojechały
pinokio
26 maja 2016 o 13:14zresztą kto będzie chciał bronic skażonego regionu
pinokio
26 maja 2016 o 13:22jedna elektrownia to WIĘKSZE ZAGROŻENIE JAK WSZYSTKIE RAKIETY W OBWODZIE KALININGRADZKIM