Menadżerowie z Orlenu odbudowują rentowność Możejek. Dzięki temu stajemy się jeszcze ważniejszym graczem na rynku paliwowym w Europie Środkowej i dywersyfikujemy źródła dostaw ropy, uniezależniając się coraz bardziej od Rosji – oświadczył wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki.
Rafinerię w Możejkach PKN Orlen nabył pod koniec 2006 roku. Od początku problemy stwarzała strona rosyjska, a następnie – litewska. Temat powrócił w związku z ujawnionymi w niedzielę przez TVP Info nagraniami z restauracji „Sowa i Przyjaciele”.
To był bardzo trudny biznes, ponieważ sprawy nie ułatwiali Litwini, demontując sieć kolejową, dzięki której można było taniej dostarczać surowiec rafinerii w Możejkach. Spowodowali, że rafineria kupiona przez Orlen przez wiele lat była deficytowa – powiedział w poniedziałek w TV Trwam Mateusz Morawiecki. Ocenił, że rafineria w Możejkach cały czas jest „w bardzo trudnym stanie”, ale menadżerowie z Orlenu odbudowują jej rentowność.
Przypomnijmy: pakiet kontrolny rafinerii w Możejkach PKN Orlen zgodził się kupić 26 maja 2006 r. od rosyjskiego koncernu Jukos doprowadzonego do bankructwa przez władze Rosji. W listopadzie 2006 r. Komisja Europejska wyraziła zgodę na przejęcie, a rząd litewski i polska spółka wyrazili zamiar zamknięcia transakcji. PKN Orlen przejął rafinerię 14 grudnia 2006 r.
Rosyjski Transnieft zawiesił dostawy ropy do rafinerii w Możejkach, tłumacząc to awarią na odcinku ropociągu „Przyjaźń”. Później Rosjanie naprawili rurę na tyle, by wznowić nią dostawy ropy do rafinerii na Białorusi, ale do Możejek ropa nie dopłynęła. Według obserwatorów, „awaria” ropociągu była zemstą Rosji, niezadowolonej, że litewską rafinerię nabyła firma polska, a nie rosyjska.
Kolejnym ciosem był pożar w rafinerii, który strawił kluczowe instalacje w Możejkach, na półtora roku ograniczając potencjał rafinerii. Nie zważając na te okoliczności, PKN Orlen kupił od Jukosu za 1,49 mld dolarów 53,7 proc. akcji litewskiej spółki Mažeikių Nafta zarządzającej rafinerią w Możejkach, a następnie, dzięki umowie z rządem Litwy, nabył kolejne 30,66 proc. udziałów za ponad 852 mln dolarów.
Po sfinalizowaniu z rządem Litwy umowy kupna pozostałych 10 proc. udziałów i przeprowadzonym wykupie od drobnych inwestorów, płocki koncern ma 100 proc. akcji litewskiej rafinerii, która w 2009 r. zmieniła nazwę na Orlen Lietuva. Według danych PKN Orlen, na kupno Orlen Lietuva oraz na prowadzone tam od 2006 r. inwestycje płocki koncern wydał ok. 4 mld dolarów.
Orlen Lietuva niemal od początku borykał się z problemami związanymi z logistyką. Przez lata płacił za transport kolejowy więcej niż konkurenci z innych krajów. Spór w tej sprawie z litewską spółką kolejową Lietuvos Geležinkeliai trwał od 2008 r., kiedy strona litewska zdemontowała 19 km torów w kierunku łotewskiego miasta Renge, zmuszając przez to Orlen Lietuva do transportu swych produktów dłuższą, liczącą 150 km drogą kolejową.
Rozmowy między PKN Orlen, Orlen Lietuva a Lietuvos Geležinkeliai w sprawie spornych kwestii toczyły się od lat. Zakończyło je podpisane pod koniec czerwca 2017 roku porozumienie dotyczące taryf za przewóz produktów ropopochodnych koleją i wzajemnym zadłużeniu za lata 2014-2016. Zawarta umowa partnerska zakłada kompromis w postaci „podzielenia sporu finansowego na równe części”. Spółki zrezygnowały także z roszczeń sądowych. Konsensus nie obejmuje jednak kwestii torów do Renge, ponieważ sprawą tą zajmuje się obecnie Komisja Europejska i strony czekają na jej rozstrzygnięcie.
Wynik netto Orlen Lietuva za 2016 r. wyniósł 238 mln dol., a za pierwszy kwartał tego roku 43 mln dol. Orlen Lietuva jest największym podatnikiem na Litwie.
Kresy24.pl/ na podstawie: PAP, polskieradio.pl, Wilnoteka.lt (HHG)
5 komentarzy
Basia
8 sierpnia 2017 o 16:51Rafinerię zdemontować, żmudzinów zwolnić a lietuva niech się smakiem obejdzie a nie podatki pobiera. Proste?
wernyhora
8 sierpnia 2017 o 20:18właśnie tak należało postąpić NATYCHMIAST po rozebraniu przez nich torów, a dodatkowo „uprzyjemnić” im przejazdy przez Polskę, wiedzieliby co to WZAJEMNOŚĆ ! Nie gadać, działać i to ich metodami !
Darek
9 sierpnia 2017 o 09:13W tej chwili za późno na demontaż, gdyby zrobili to choćby po pożarze i przenieśli na przyjazną Łotwę to już by sie zamortyzowalo. Ale nic straconego – gdy tylko Litwa zacznie znowu bruździć wspólnie z Łotyszami opracować plan przeniesienia Możejek. Wystarczy aby ten plan był wyłacznie na papierze, a natychmiast wyremontują sie tory w kierunku Łotwy oraz zmniejszą stawki za transport.
tagore
8 sierpnia 2017 o 19:16Czyli w porozumieniu daliśmy klasycznie „d…” Kownu.
Wyssali z Orlenu pieniądze i teraz mają się nimi cieszyć?
Enej bandyta
9 sierpnia 2017 o 09:21To może zamknąć to lub sprzedać np Rosjanom, dobrze mówił Sikorski, dobrze mówi Morawiecki. Trzeba to chytrze rozwiązać.