– Patriarchat Konstantynopola podjął katastrofalną decyzję. Patriarchat Konstantynopola przekroczył czerwoną linię – powiedział w specjalnie nagranym dla telewizji oświadczeniu Aleksander Wołkow, rzecznik patriarchy Moskwy i Wszechrusi Cyryla.
W Stambule w czwartek wieczorem zakończył się synod pod przewodnictwem patriarchy Konstantynopola Bartłomieja. Z oficjalnego komunikatu, który pojawił się w czwartek wieczorem, wynika że prawosławni hierarchowie należący do tego patriarchatu zdecydowali nadać autokefalię Cerkwi na Ukrainie. W komunikacie synod ostrzega też przed przemocą i próbami przejęcia świątyń i majątku.
Już parę tygodni temu pojawiały się ostrzeżenia ze strony niektórych duchownych i wiernych rosyjskiej Cerkwi, że szykują się do walki o utrzymanie swojego stanu posiadania na Ukrainie. Z kolei co bardziej radykalni prawosławni z kijowskiej Cerkwi chcą, by po otrzymaniu autokefalii odbierać świątynie prawosławnym patriarchatu moskiewskiego siłą.
Jeszcze przed synodem patriarcha Cyryl mówił, że jeżeli zostanie podjęta decyzja o autokefalii ukraińskiego prawosławia, Moskwa „będzie musiała zerwać eucharystyczne relacje z Konstantynopolem”.
Jak dotąd, prawna i eucharystyczna „konstrukcja” światowego prawosławia jest taka, że są dwa równorzędne patriarchaty (Moskwy i Konstantynopola). Przy czym, patriarcha Konstantynopola z racji historii jest honorowo traktowany jako „pierwszy wśród równych”. Każdy patriarcha ma prawo nadawać niezależność lokalnym Kościołom prawosławnym, ale teoretycznie musi być co do nadawania i odbierania autokefalii zgoda między patriarchatami. Niemniej jednak, bywały w historii prawosławia sytuacje, że nie było wspólnej zgody co do nadania bądź odebrania autokefalii i nie doprowadziło to do rozłamu.
Czy tak będzie tym razem? Co do Ukrainy, to kijowska metropolia kijowska do 1686 roku wchodziła w skład patriarchatu konstantynopolskiego (nigdy nie przestał istnieć, mimo że w XVI wieku Konstantynopol podbili Turcy). Wtedy to została podporządkowana Moskwie, jak twierdzą Ukraińcy, nielegalnie, bo miało tak być tylko czasowo w związku z ówczesną sytuacją polityczną.
W części Ukrainy należącej do Rzeczpospolitej wciąż istniała metropolia kijowska. Po rozbiorach Polski Kijów stracił status metropolii i stał się zwykłą eparchią Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Po rewolucji bolszewickiej w ramach leninowskiej polityki dowartościowywania i pozyskiwania narodów tworzącego się ZSRS ukraińska Cerkiew dostała na krótko niezależność (autokefalię), ale w czasach stalinowskich i znowu została w pełni podporządkowana Moskwie.
Przez długie lata, a właściwie stulecia, Konstantynopol nie podważał podległości Cerkwi na Ukrainie Cerkwi rosyjskiej. Teraz, jak wynika z medialnych doniesień, większość biskupów prawosławia konstantynopolskiego uznała, że decyzja sprzed 300 lat (potem jeszcze raz podjęta w czasach stalinowskich), jest bezprawna.
Oprac. MaH, rferl.org
fot. Anna Kowalczuk, Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0
2 komentarzy
Oppo
12 października 2018 o 14:21„podpili” 😉
szczeciniec
15 października 2018 o 23:01Trzeba wypędzić z Ziemi Ukraińskiej każdego nielegalnego „biskupa” i „popa” z rosyjskiej niebezpiecznej sekty zwanej nie wiadomo dlaczego „cerkwią”.