Papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski kontynuuje swoją misję charytatywną – już szóstą – na Ukrainie; drugi dzień w ciągle ostrzeliwanym Chersoniu, wraz z towarzszącym mu bp. Janem Sobiło z Zaporoża, odwiedza wszystkie wspólnoty, które pozostały w mieście – grekokatolików, prawosławnych i łacinników i przekazuje dary dostarczone z Watykanu.
Polski duchowny wcześniej spotkał się z potrzebującymi w Odessie, a teraz kolejny dzień kontynuuje misję w Chersoniu i Mikołajowie, przekazując dary z pomocy charytatywnej przywiezionej ze Stolicy Apostolskiej, odległej od tych terenów o ponad trzy tysiące kilometrów. Oba miasta są bezpośrednio zagrożone wojną, dlatego papieski jałmużnik chciał do tych miejsc dotrzeć i przekazać od Ojca Świętego także błogosławieństwo.
Jak zrelacjonował Radiu Watykańskiemu papieski jałmużnik:
„Byliśmy w tych wszystkich dzielnicach, które były zalane. To jest tragiczna sytuacja, także ta sanitarna, bowiem woda ustąpiła, a temperatury są tak wysokie i wszystko gnije. Panuje ogromny fetor. Oczywiście są dzielnice, gdzie nie ma nikogo, te przy Dnieprze, bowiem z drugiej strony strzelają cały czas Rosjanie, bardzo trudno się tam przemieszczać, bo każdy ruch może spowodować kolejny ostrzał.
Jest to bardzo smutne miasto, ponieważ została jedynie garstka ludzi, ale z drugiej strony jest też nieprawdopodobne dobro. Chociażby dominikanie z Fastowa otworzyli tutaj stołówkę, gdzie ponad tysiąc osób dziennie, z tych które zostały, mogą przyjść na wspólne posiłki. Ta jadłodajnia powstała także dzięki pomocy Ojca Świętego, ponieważ poprzednim razem jak byłem na Ukrainie w jego imieniu przekazałem pieniądze na powstanie i utrzymanie tej jadalni. Jest więc też dużo znaków dobroci przy tym wszystkim co tutaj spotykamy”.
Kardynał Krajewski szczególnie podkreśla rolę wspólnot religijnych, które pozostały na miejscu i nieustannie – pomimo zagrożenia – niosą potrzebującym pomoc materialną i duchową. Przodują w tym dziele Ojcowie Dominikanie i Bazylianie. A zagrożenie jest nieustanne, zatem i potrzeby ogromne.
„Ci ludzie tu ogromnie cierpią, non stop są bombardowania, non stop wyją syreny i właściwie nie ma ulicy, gdzie by nie było zniszczeń. I dlatego to, że Papież o nich pamięta jest dla nich znakiem nadziei, iż na pewno zwyciężą”
– mówi papieski jałmużnik.
Kard. Krajewski wyznaje, że nie można być odpornym na zło, które się widzi w czasie wojennej pożogi. Szczególnie jeśli jest ono tak bezsensowne jak to na Ukrainie.
Ofiary na wszelką działalność charytatywną Ojca Świętego Franciszka za pośrednictwem Urzędu Dobroczynności Apostolskiej można przekazać poprzez:
https://www.elemosineria.va/charitable-activities/?lang=pl
RES na podst. Radio Watykańskie
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!