
Collage: Informator.ua
Nayara Energy, indyjski przyczółek putinowskiej Rosniefti, traci kontrakty. Powodem – unijne sankcje.
Tankowce odwołują rejsy, kontrakty są zrywane, a główny przyczółek Rosniefti na rynku Indii staje się problematyczny – tak wyglądają pierwsze skutki unijnych sankcji wobec spółki Nayara Energy, której 49% udziałów należy do rosyjskiego giganta naftowego. Według Bloomberga, traderzy i armatorzy zaczęli unikać z nią transakcji.
Właśnie pojawiła się informacja, że tankowiec Talara, który płynął do Indii po kolejną partię diesla na bazie rosyjskiej ropy, zawrócił natychmiast po ogłoszeniu sankcji UE. Choć formalnie wejdą one w życie dopiero 21 stycznia 2026 roku, część rynku już teraz traktuje Nayarę jako spółkę wysokiego ryzyka.
Restrykcje uderzają też w rafinerię w Vadinar – jedną z największych w Indiach, z własnym terminalem portowym. Przypomnijmy, że UE zakazała importu paliw wyprodukowanych z rosyjskiej ropy, co znacząco ogranicza pole manewru tej rafinerii, zwłaszcza że duża część światowego tonażu, w tym Grecja i Cypr, podlega europejskiej jurysdykcji.
W latach 2022-2023 Indie intensywnie korzystały z przeceny rosyjskiej ropy, by oszczędzić na surowcu do produkcji eksportowanych przez nie paliw. Rosja była wówczas głównym dostawcą ropy do Indii, mając 38% udziału w tamtejszym rynku.
Dziś ten układ się kruszy. Obawy o rozszerzenie sankcji na banki i traderów zmuszają spółkę Nayara do zmiany warunków handlowych – zaczęła wymagać przedpłat i akredytyw płatnych natychmiast, co dla wielu uczestników rynku jest sygnałem ostrzegawczym.
Indyjscy przetwórcy zwrócili się już wprawdzie do Brukseli o doprecyzowanie przepisów, ale sygnał poszedł jasny: nowe sankcje UE mają realny wpływ na eksport rosyjskiej ropy zanim jeszcze w ogóle weszły w życie.
Zobacz także: Putin strzelił sobie w stopę! W rosyjskim kotle zaczyna wrzeć.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!