
Białorusinka, która schroniła się w Polsce z wnuczętami. Jej córka i zięć odbywają długoletnie wyroki polityczne. Fot: charter97.org
Byłej więźniarce politycznej Antoninie Konowałowej udało się uciec z Białorusi. Tę radosną wiadomość przekazała na Facebooku jej matka Anna Konovalowa późnym wieczorem 16 marca.
„No i proszę, spełniło się!!! Doczekaliśmy się!!! Po 1.555 dniach niewoli… W końcu mogliśmy się przytulić!” – napisała.
Matka aktywistki podziękowała tym, którzy pomogli jej i jej wnukom „przetrwać, a czasem przeżyć”. „Mam wobec was niespłacony dług. Ściskam wszystkich”.
Opublikowała film ze spotkania z córką. Antonina Konowałowa również skierowała słowa podziękowania „wszystkim, którzy przez cztery i pół roku” wspierali jej dzieci, jej rodzinę:
„Wasza troska jest przykładem prawdziwej ludzkiej postawy …). Wasza pomoc jest nieoceniona. To właśnie na takich ludziach jak wy trzyma się ten świat” – dodała.
O uwolnieniu 36-letniej Konowałowej media poinformowały 15 grudnia ubiegłego roku.
Według Centrum Praw Człowieka „Wiasna”, została ona zwolniona na mocy ułaskawienia, ale z kraju nie miała prawa wyjeżdżać.
Antonina Konowałowa została aresztowana 6 września 2020 r. po sfałszowanych wyborach prezydenckich na Białorusi. Usłyszała wyrok 5,5 roku więzienia za „organizację masowych zamieszek”. Kobieta została oskarżona o administrowanie kanałem w Telegramie „Armia z narodem” i pracę w sztabie Siergieja Cichanouskiego „Kraj za życie”.
Została uznana za zaangażowaną w działalność „ekstremistyczną” i „terrorystyczną”.
W areszcie straciła wzrok. Przyznano jej trzecią grupę inwalidztwa.
Mąż Konowałowej, Siergiej Jaroszewicz aresztowany po kilku tygodniach, skazany również na 5,5 roku pozbawienia wolności na podstawie tych samych artykułów. Przed zakończeniem odsiadki dołożono mu kolejne dziewięć miesięcy pozbawienia wolności za „złośliwe niepodporządkowanie się wymogom administracji zakładu karnego”.
Para ma dwoje małych dzieci. W obawie przed odebraniem prawa do opieki nad wnukami, babcia wywiozła, a właściwie wyprowadziła 6- letniego chłopca i 4- letnią dziewczynkę z Białorusi. Szli nocą przez zieloną granicę, najpierw na Ukrainę, potem do Polski.
ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!