Nic nie wskazuje na to, aby Ukraina miała kiedykolwiek doczekać się dostawy pocisków manewrujących Taurus. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz po raz kolejny odrzucił możliwość przekazania ich Ukraińcom, którzy od ponad dwóch lat bronią się przed rosyjską agresją.
Tym razem słowa padły w Bundestagu. Scholz stwierdził między innymi, że „rozwagi” nie można charakteryzować jako „słabości”, czego niektórzy w jego ocenie się dopuszczają. Podkreślał, że jego rolą jako kanclerza jest zapobiec zaangażowaniu się Niemiec w wojnę z Rosją.
To kolejna wypowiedź niemieckiego kanclerza, która jasno dowodzi, że Ukraina mimo licznych próśb nie powinna raczej liczyć na pozytywny obrót spraw w tej kwestii. Dobrą informacją jest za to wczorajszy komunikat Białego Domu – USA przeznaczą 300 mln dolarów na wsparcie sprzętowe dla Ukrainy. Wciąż jednak nie doczekaliśmy się przegłosowania ustawy, która zakłada wielomiliardową pomoc dla walczącego z Rosją kraju.
Kwestia Taurusów ma być jeszcze poddana pod głosowanie w najbliższy czwartek w Bundestagu, o co wnioskowali deputowani CDU/CSU. Scholz tymczasem już w październiku ubiegłego roku podkreślał, że nie ma zgody na przekazanie pocisków Ukrainie.
swi/PAP
1 komentarz
Edward
14 marca 2024 o 10:42Coś ostatnio przemknęła informacja, że sporo Taurusów ma problemy z certyfikatami, po prostu się im pokończyły. Może Niemcy zasłaniają się „rozwagą” bo boją się, że z Taurusami będzie tak samo jak z zgniłymi Striełami, które przekazali Ukrainie wraz z hełmami? Jakoś nie bardzo wierzę w ten ich opór w wysłaniu Taurusów względami geopolitycznymi.