
Sighișoara, Romania. Fot. Freestocks
Rumuńskie Karpaty to jedno z ostatnich miejsc w Europie, gdzie dzikie niedźwiedzie brunatne wciąż swobodnie wędrują po lasach, a człowiek nie stanowi dla nich przeszkody. Według najnowszych danych, w Rumunii żyje około 13 tys. niedźwiedzi, co czyni ten kraj absolutnym liderem europejskiej populacji. Dla porównania: w Polsce populacja jest około 100 razy mniejsza, a na Białorusi wręcz marginalna.
W Rumunii niedźwiedź stał się marką narodową. Kraj ten zamienił swoją dziką faunę w dochodowy biznes — organizowane są wycieczki z przewodnikami, podczas których turyści mogą z bezpiecznej odległości podziwiać te majestatyczne drapieżniki w ich naturalnym środowisku. Firmy takie jak Outdoor Holidays czy Much Better Adventures reklamują swoje wyprawy jako niezapomniane spotkania z królem karpackich lasów.
Szczególną dumą kraju jest rezerwat Libearty w Zernesti, gdzie 69 hektarów lasu dębowego jest domem dla ponad 130 niedźwiedzi wypuszczonych z cyrków, menażerii i prywatnych hodowli. Jeszcze 20 lat temu w Rumunii normą był widok niedźwiedzia przywiązanego na łańcuchu przed restauracją — dziś to przeszłość, którą kraj stara się wymazać.
Ale dzika przyroda ma swoją cenę. Wraz ze wzrostem populacji niedźwiedzi coraz częściej dochodzi do niebezpiecznych spotkań z ludźmi. W lipcu 2025 roku na słynnej trasie Transfăgărășan, znanej m.in. z programu „Top Gear”, doszło do tragicznego wypadku. Mężczyzna na motocyklu zatrzymał się, by zrobić zdjęcie górskiego krajobrazu — i został zaatakowany przez niedźwiedzia. Zwierzę zrzuciło go z 80-metrowego klifu. Mimo kasku i odzieży ochronnej, turysta zginął na miejscu.
Władze Rumunii są rozdarte: jak znaleźć złoty środek między ochroną dzikich zwierząt a bezpieczeństwem turystów? Eksperci podkreślają, że do tragedii najczęściej dochodzi z winy człowieka: pozostawiony śmieć, próba podejścia do niedźwiedzia lub — co gorsza — do samicy z młodymi. Władze apelują o rozwagę i przestrzeganie prostych zasad: hałasuj w lesie, nie karm, nie fotografuj z bliska i nigdy nie próbuj się zbliżać.
Rumunia stoi dziś przed trudnym wyborem: Czy dalej promować „turystykę niedźwiedzią”, czy ograniczać dostęp ludzi do ich siedlisk? Jedno jest pewne: spotkanie z niedźwiedziem może być niezapomnianym przeżyciem — ale również ostatnim.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!