W tym tygodniu serbski rząd podziękował rosyjskim służbom wywiadowczym za ujawnienie planów protestów w Belgradzie przeciwko kontrowersyjnym wynikom wyborów w kraju.
Wiadomość ta wywołała dreszcz na plecach tysięcy antyputinowskich Rosjan, którzy przenieśli się do Serbii od czasu inwazji na Ukrainę i obecnie obawiają się, że ich nowy kraj w coraz większym stopniu znajduje się pod wpływem Moskwy, donosi The Moscow Times.
„To dało mi do myślenia: czy muszę spakować walizki i wyjechać gdzie indziej?” powiedział Siergiej, informatyk z Moskwy, który uciekł do Belgradu, aby uniknąć mobilizacji Kremla we wrześniu 2022 roku.
Siergiej powiedział, że początkowo był wdzięczny, że mógł wjechać do Serbii, która utrzymuje przyjazne stosunki z Rosją, ponieważ nie stać go na wizę do Unii Europejskiej i ma zakaz wjazdu do wielu krajów.
„Serbia to jedyne miejsce, gdzie można mieć rosyjski paszport, otworzyć konto w banku, wynająć mieszkanie i normalnie żyć. Dzięki temu poczuliśmy się jak ludzie” – powiedział Siergiej, który ze względów bezpieczeństwa wypowiada się anonimowo.
Młody Rosjanin przyznał, że teraz jednak szuka pracy w branży technologicznej w jednym z krajów UE.
„Czujemy, że Serbia zamienia się w Rosję i to jest przerażające” – powiedział wskazując, na dylemat, przed którym stoi wiele innych osób z Rosji.
Od 18 grudnia w Belgradzie trwają codzienne antyrządowe protesty, będące reakcją na liczne nieprawidłowości, które przyczyniły się do zwycięstwa listy rządzącej Serbskiej Partii Postępowej prezydenta Aleksandara Vučicia, w przedterminowych wyborach parlamentarnych i lokalnych 17 grudnia.
Tysiące ludzi wyszło na ulice Belgradu, aby zaprotestować przeciwko „skradzionemu” zwycięstwu, w tym niektórzy członkowie rosyjskiej diaspory, którzy obawiają się, że Serbia pod rządami Vučicia popada w autokrację.
Prokremlowski kanał Telegramu RuSerbia ostrzegł rosyjską diasporę, aby trzymała się z daleka od protestów: „To nie wasza walka”.
Jednak Rosjanie mieszkający w Serbii mówią, że coraz bardziej czują długie ramię Moskwy. Diaspora, licząca ponad 300 tys. osób składa się głównie z osób sprzeciwiających się wojnie i Putinowi – chociaż wielu przybyło po prostu w interesach.
Przed wyborami w Serbii coraz powszechniejsze stały się doniesienia o prześladowaniach, naciskach i przesłuchaniach jawnie sprzeciwiających się wojnie Rosjan.
Tego lata Serbia deportowała czterech członków antywojennego Rosyjskiego Towarzystwa Demokratycznego – organizacji pozarządowej, która zbiera fundusze na rzecz Ukraińców i przetrzymywanych w więzieniach dysydentów w Rosji. Rząd Serbii iznał ich za „zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Serbii”.
Jednym z nich był Jewgienij Irzański, wydalony za organizowanie koncertów z udziałem artystów antyputinowskich.
Rządząca Serbska Partia Postępowa (SNS) zdobyła w wyborach 128 miejsc w 250-osobowym Zgromadzeniu Narodowym, a największa koalicja opozycyjna 65 mandatów.
ba za The Moscow Times
2 komentarzy
Marek
30 grudnia 2023 o 22:30Każdy dzień, w którym ginie ruSSki faszysta jest pięknym dniem! Co do zrozumienia, każdy ruSSki tępak to faszysta!!! Czyli 80 procent tych psycholi!!!
Mirek
30 grudnia 2023 o 22:42Mam nadzieję, że te russkie gnidy putin i pastuszew zgniją w niewyobrażalnych męczarniach za cierpienia niewinnych ludzi!!!