W piątek 15 lutego, w sądzie rejonowym w Mińsku zapadł wyrok w sprawie, którą od tygodni żyła białoruska opinia publiczna. 4 lata kolonii karnej – usłyszał mężczyzna, który jesienią ubiegłego roku śmiertelnie potrącił 9 letniego chłopca.
Do tragedii doszło w listopadzie 2012 roku, gdy 37 letni A. Zababuro, właściciel dwóch przedsiębiorstw, prowadząc porsche cayenne potrącił ucznia trzeciej klasy szkoły podstawowej. Chłopiec, który wcześniej bawił się na boisku szkolnym z kolegami wypadł wprost pod koła samochodu. Zababuro jechał z prędkością 18 km/h, był trzeźwy. Przyjechał pod szkołę po syna, który trenuje w tamtejszej sekcji sportowej. Próbował znaleźć miejsce żeby zaparkować auto, ale było ciemno. Jak zeznawał przed sądem, nie widział chłopca, nie miał szans na reakcję.
Sprawca wypadku od razu wezwał pomoc, ale obrażenia jakie odniósł chłopiec okazały się śmiertelne. Mężczyzna w żaden sposób nie próbował unikać odpowiedzialności, przeciwnie. Jak donosiły media wypłacił rodzinie chłopczyka odszkodowanie o równowartości ok. 23 tys. dolarów i zadeklarował, że nadal będzie pomagał finansowo, ale pomimo tego w mediach aż wrzało.
Informacje o kierowcy porsche cayenne pojawiały się codziennie na pierwszych stronach gazet. Pod naciskiem nastrojów społecznych wymiar sprawiedliwości postanowił przedsiębiorcę aresztować. Prokuratura nie zgodziła się na zastosowanie jako środka zapobiegawczego kaucji.
Burzę wywołał fakt, że kierowca prowadził drogi, wart dziesiątki tysięcy dolarów samochód. W opinii przeciętnego Białorusina, ten fakt może świadczyć jedynie o tym, że pieniądze na biznes zdobył nieuczciwe, najprawdopodobniej drogą układów z władzą, a jego pozycja społeczna pozwoli mu uniknąć kary.
Nie uniknął. Prokurator zażądał 5 lat pozbawienia wolności. Powołany przez niego ekspert stwierdził, że kierowca miał 2 sekundy na manewr pozwalający uniknąć tragedii. Z kolei obrońca powołał swojego eksperta, który przekonywał, że nie było szans na uratowanie życia chłopcu. Sąd nie zgodził się na powołanie niezależnego eksperta. Uwierzył prokuraturze.
W ostatnim słowie oskarżony powiedział, że przeżywa traumę ponieważ pod kołami jego samochodu zginęło dziecko, ale do zarzutów prokuratury nie przyznaje się. „Nie jestem przestępcą, nie jestem mordercą”- powiedział A.Zababura.
Kresy24.pl/ udf.by/svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!