
Grafika: Projekt / Novaya Gazeta
Oj, nie zmierza on chyba najkrótszą drogą do zbawienia. Choć przy jego oficjalnym błogosławieństwie dla wojennej rzezi na Ukrainie i tak już chyba niewiele więcej może mu zaszkodzić.
Rosjanie nie zdążyli się jeszcze otrząsnąć z szoku po doniesieniach, że Władimir Putin mógł skrycie przejść na islam, a tu kolejny straszny skandal: najwyższy patriarcha Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, Władimir Gundiajew ps. “Cyryl” od 50 lat ma na boku “cywilną żonę”, choć łamie to wszelkie kanony prawosławia – ujawnia rosyjski portal śledczy Projekt.
Prawosławni duchowni niższej rangi mogą mieć wprawdzie żony, oczywiście ślubne, ale najwyższych hierarchów obowiązuje absolutny celibat. Tymczasem Gundiajew od pół wieku żyje z niejaką Lidią Leonową, córką byłego kucharza Leningradzkiego Komitetu Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego.
Już w 2004 roku “Ogoniok” ujawniał, że Gundiajewa i Leonową od dawna “łączą bardzo gorące uczucia”. Być może coś więcej, gdyż Gundiajew był przecież od 1970 roku tajnym agentem sowieckiego KGB o pseudonimie “Michajłow”.
Leonowa (z d. Chołodowa) nosi od 1971 r. nazwisko po dawnym mężu – Ukraińcu, który gdzieś przepadł i z którym nie ma rozwodu. Z Gundiajewem cerkiewnego ślubu nie brała, ale ma wszelkie prawa żony – mieszka z nim, prowadzi dom, decyduje o wszystkich jego zajęciach i spotkaniach.
Jest też wyłączną właścicielką całego niemałego majątku Gundiajewa – mieszkań, rezydencji i kilku luksusowych samochodów. Mają też wspólną firmę o dość ciekawej nazwie – “Władolid”, najwyraźniej od imion Władimir i Lidia.
Leonowa towarzyszy również Gundiajewowi jako VIP we wszystkich wyjazdach krajowych i zagranicznych, oficjalnych i prywatnych, a ostatnio spędziła z nim np. na osobności 10 dni w Baku, dokąd polecieli rządowym Airbusem Elite.

Zdjęcie z czasów sowieckich: agent KGB Władimir Gundiajew – ps. “Michajłow” (obecny patriarcha Cyryl), agentka KGB ps. “Dżuna” i “nieślubna żona” patriarchy – Lidia Leonowa
Ponieważ dla milionów “owieczek” tego duszpasterza takie informacje są prawdziwym szokiem, obronę jego reputacji powierzono nie byle komu – samemu głównemu propagandziście Kremla, Władimirowi Sołowiowowi.
Zapewnia on, że Leonowa nie jest żoną Gundiajewa, tylko jego “daleką kuzynką”. Przy okazji wygadał się jednak niechcący, że jest tam na stałe – o zgrozo – jeszcze jedna kobieta o niejasnym statusie. Podobno też “daleka kuzynka”.
Tyle, że rosyjscy religioznawcy, a wśród nich dostojny archimandryta Tichon, spisali szczegółową genealogię patriarchy Cyryla na cztery pokolenia wstecz i nigdzie tam nie pojawia się nikt o nazwisku Chołodow. Więc żadna kuzynka.
Tymczasem Chołodowa-Leonowa czuje się w roli nieformalnej żony bardzo pewnie. Kiedy niedawno w ich luksusowym apartamentowcu w Moskwie sąsiad z dołu – minister zdrowia Jurij Szewczenko robił remont i zasypał pyłem mieszkanie patriarchy – to ona wyskoczyła na niego “z mordą”, a potem podała do sądu.
“Nie jestem naiwny. To żadna kuzynka. Lidia jest wtajemniczona we wszystkie jego sprawy. To ona wszystkim rządzi, ona decyduje z kim się ma spotkać, a z kim nie, gdzie ma jechać, komu wysłać prezent i tak dalej” – mówi jeden z częstych niegdyś bywalców w domu patriarchy, którego cytuje Ksenia Łuczenko – autorka współczesnej historii Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.
Materiał śledczy grupy Projekt w całości:
Zobacz także: Putin “zniknął” generała, który wcisnął mu kit o “wielkim zwycięstwie”!
KAS










Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!