Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej i szef unijnej dyplomacji Josep Borrell zapowiedział w poniedziałek na szczycie Rady Unii Europejskiej, że na początku lutego planuje złożyć wizytę w Rosji. Pojedzie tam na zaproszenie ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa. Wprawdzie zaapelował o uwolnienie Aleksieja Nawalnego, ale w planach wizyty nie ma spotkania z uwięzionym opozycjonistą.
W poniedziałek 25 stycznia na szczycie Rady Unii Europejskiej – ministrowie spraw zagranicznych krajów członkowskich UE dyskutowali na temat możliwych sankcji UE wobec Rosji, po brutalnym rozpędzeniu sobotnich protestów w Moskwie i innych miastach Federacji Rosyjskiej przeciwko aresztowaniu Nawalnego. Przypomnijmy, że katalizatorem do wyjścia Rosjan na ulice, był film, przygotowanego przez sztab Nawalnego. Rosjanie obejrzeli go w sieci, poznali mechanizm bogacenia się ludzi ze szczytów rosyjskiej władzy.
„Aresztowanie Aleksieja Nawalnego i zdławienie demonstracji poparcia dla niego Rada Unii Europejskiej uznała za całkowicie nieakceptowalne. Potępiła masowe zatrzymania i brutalność policji. Apelujemy do Rosji o wypuszczenie pana Nawalnego i innych zatrzymanych” – oświadczył podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Josep Borrell.
Zdaniem Borrella, jego wizyta w Moskwie będzie dobrą okazją, żeby „przedyskutować z rosyjskim odpowiednikiem wszystkie ważne tematy (…), a także odbyć strategiczną rozmowę o naszych relacjach z Rosją, ponieważ Rada Europejska w marcu będzie miała sesję poświęconą tej kwestii”, cytuje jego słowa PAP.
Podczas poniedziałkowego szczytu szefowie MSZ państw UE nie porozumieli się ws. sankcji przeciwko Rosji, a Borrell pytany o program wizyty w Moskwie i ewentualne spotkanie z uwięzionym Nawalnym odparł, że „jest to wizyta składana rosyjskiemu rządowi”.
Radio Svaboda w komentarzu do poniedziałkowego szczytu zauważa, że zamiast natychmiast wprowadzić nowe sankcje przeciwko Rosji za próbę otrucia i aresztowanie Nawalnego oraz tłumienie masowych protestów, szefowie dyplomacji państw UE postanowili wdrożyć „taktykę stopniowych kroków”, która rozpocznie się od wizyty w Moskwie szefa unijnej dyplomacji.
Dopiero jeśli nie przyniesie to żadnego efektu, mogą nastąpić sankcje, pod warunkiem, że będzie zgoda na to wszystkich 27 państw UE. Obserwatorzy zauważają, że oprócz krajów bałtyckich, Polski i Rumunii, za sankcjami opowiedziały się nieoczekiwanie Włochy.
Niemcy i Francja tradycyjnie hamują zdecydowane działania.
Parlament Europejski w swej uchwale ze zeszłego tygodnia apelował o rozszerzenie sankcji wobec Rosji oraz – po raz kolejny – o zatrzymanie budowy Nord Stream 2.
oprac. ba na podst. PAP, dw.com/svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!