Szef Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji i Rosyjskiego Towarzystwa Historycznego Siergiej Naryszkin opublikował w rządowej „Nowoj Gazietie” tekst przy okazji 80. rocznicy paktu Ribbentrop-Mołotow. Jak się można było spodziewać, szczególnie atakowana w nim jest Polska.
Po raz kolejny Naryszkin, podobnie jak inni przedstawiciele państwa rosyjskiego w ostatnich dniach, usprawiedliwia i uzasadnia podpisanie paktu zwanego również paktem Hitler-Stalin 23 sierpnia 1939 roku, którego tajny protokół przewidywał okupację i podział stref wpływów w Europie Środkowej.
Naryszkin pisze, że dla ZSRS niekorzystny był międzywojenny porządek wersalski, na straży którego stały Wielka Brytania, Francja i USA.
„Na całej długości naszych zachodnich granic rozciągał się „kordon” z powstałych na gruzach imperium rosyjskiego państw – często z nacjonalistycznymi reżimami. Największym z nich była Polska Piłsudskiego, która w 1921 roku oderwała od Rosji terytoria Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy. Przymusowa polonizacja tamtejszych mieszkańców od końca lat 20. przekształciła się w otwarty państwowy terror. Nie lepiej wyglądały sprawy w sąsiedniej Pribałtyce” – pisze Naryszkin.
„Ślepy antysowietyzm „reżimu pułkowników” przed długim czas wpychał Polaków w orbitę wpływów hitlerowskich. Niemcy do pewnego czasu ich zachęcali – oddali im w 1938 roku część Czechosłowacji, a potem mamili obietnicami sowieckiej Ukrainy i dostępu do Morza Czarnego. Przynajmniej właśnie o tym świadczą zdobyte przez sowiecki wywiad zapisy rozmów ministra spraw zagranicznych Niemiec Joachima von Ribbentropa i ministra spraw zagranicznych Polski Józefa Becka, do których doszło w styczniu 1939 roku” – czytamy w innym miejscu artykułu.
Polska jednak, jak czytamy, ostatecznie wybrała sojusz z mocarstwami zachodnimi, ale „nie dostała od Wielkiej Brytanii i Francji żadnej realnej pomocy” i po dwóch tygodniach przestała istnieć jako państwo”.
„17 września 1939 roku pierwsze oddziały Armii Czerwonej przekroczyły sowiecko-polską granicę. Trzeźwo oceniając sytuację, dowódca polskiej armii marszałek Edward Rydz-Śmigły wydał rozkaz nie wdawać się z nimi w walkę” – pisze Naryszkin.
„Szybko posuwając się naprzód, Armia Czerwona w pięć dni doszła do wcześniejszych granic rosyjskiego imperium (przypomnijmy, że minęło (…) 18 lat od przekazania tych byłych rosyjskich terytoriów Polsce na warunkach traktatu ryskiego). Skutki przymusowej polonizacji dawały o sobie znać – krasnoarmiejców często witali jak wyzwolicieli, a w wielu miejscach spontanicznie powstawały antypolskie partyzanckie oddziały. Ważnym epizodem wyzwoleńczej walki stało się powstanie skidelskie na Zachodniej Białorusi, które związało znaczny kontyngent polskich sił” – pisze obecny szef Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji.
Twierdzi też, że „nowa sowiecko-niemiecka granica zyskała milczące międzynarodowe uznanie”.
„W latach 1941-1944 na sowieckich tyłach znowu sformowano zbrojne polskie narodowe oddziały. Żołnierze Wojska Polskiego walczyli ramię w ramie z żołnierzami Armii Czerwonej, wyzwalali swoją ojczyznę od nazizmu” – pisze Naryszkin mając pewnie na myśli tzw. armię Berlinga, czyli wojsko sformowane przez komunistów z polskich zesłańców. Na koniec przedstawia taki obraz, że siłami głównie sowieckimi (wojska i dyplomacji) Polska zyskała taki kształt terytorialny jak dziś i na nim zyskała.
Oprac. MaH, ng.ru
fot. Bundesarchiv,
2 komentarzy
Emeryt
24 sierpnia 2019 o 08:06„Armia Czerwona doszła do wcześniejszych granic rosyjskiego imperium”.
Sama prawda i tylko prawda, to nie sowieci tylko Rosjanie wbili Polakom nóż w plecy.
Odkryto bełkot rosyjski że nie oni tylko sowieci i zielone ludziki.
Obecna cała szowinistyczna i wielkoruska polityka w pełnej okazałości.
ktos
26 sierpnia 2019 o 08:01Czyli jak Chinczycy bedacy spadkobiercami zlotej ordy zajma cala Rosje do granic z Polska to bedzie OK bo przeciez wracaja na swoja dawna granice?