Iwan Sierow. Dzienniki „wykonawcy”. W Rosji wydano dzienniki pierwszego szefa KGB ZSRS Iwana Sierowa, który stał na czele sowieckich służb specjalnych w latach II wojny światowej. Większość operacji, którymi dowodził wymierzona była w Polskę i Polaków, a niektóre z nich związane były z Białorusią.
Ukazanie się takiej publikacji jest ważnym wydarzeniem, ponieważ najczęściej dygnitarze OGPU/NKWD/KGB niechętnie dzielą się ze społecznością swoimi tajemnicami. To jest szczególny przypadek. Swoje dzienniki i dokumenty osobiste Sierow wmurował w ścianę domu letniskowego i ten schowek został znaleziony dopiero w 2012 r.
Generał urodził się w chłopskiej rodzinie, zrobił zawrotną karierę wojskową, a od lutego 1939 r. przeniesiony został do NKWD. Od tego momentu zaczął prowadzić dzienniki, w których zapisał wszystkie najważniejsze wydarzenia w swoim życiu. Było ich wiele. Oto jak czekista scharakteryzował zbliżenie ZSRS i Niemiec oraz wizytę Ribbentropa do Moskwy:
„W końcu 1939 r. (sierpień-wrzesień) zaczęły się układać stosunki z Niemcami. Stamtąd przyjeżdżały różne misje – handlowe, kulturalne i nawet naukowe. Miałem zadanie przypatrywać się im i meldować. […] W dniu przylotu Ribbentropa do Moskwy niezwłocznie zadzwonił do mnie K. Woroszyłow i powiedział: „Towarzysz Sierow, gospodarz (tak nazywano Stalina) kazał wam lecieć do Bieżycy w obwodzie kalinińskim na lotnisko i zapewnić przelot niemieckich samolotów, a gdy wylądują, zapewnić Niemcom „zakąskę”, i dodał, że w Bieżycy stacjonuje pułk przeciwlotniczy, no to powinienem zadbać, by nie strzelali do niemieckich samolotów”. […]
Nie miałem czasu, by pojechać na pozycje artyleryjskie, ponieważ radiooperator zameldował, że „nawiązał łączność z gośćmi”, są już blisko. Wyszedłem na pole wzlotów i zacząłem się wpatrywać. W powietrzu ukazały się dwa bombowce na wysokości trzech tysięcy metrów, poruszające się z ogromną prędkością. Radiooperator poinformował, że lecą na Moskwę i zaczęły zawracać nad lotniskiem. Wówczas w powietrzu w pobliżu samolotu zobaczyłem wybuch szrapnela, po nim drugi i trzeci, a następnie trzy wybuchy koło przedniego samolotu. Chwyciłem lornetę. Nie było wątpliwości: artylerzyści szrapnelem zaczęli ostrzał „niemieckich gości”.
Rzuciłem się do telefonu. […] Zawoławszy dowódcę pułku przeciwlotniczego warknąłem na niego: „Zaprzestać ognia!”. Tamten jąkając się odpowiedział, że sam nie wie, jak to się stało. Rzuciłem słuchawkę i zadzwoniłem do Moskwy, zameldowałem o wydarzeniu. […] Po tym szybko pobiegłem do swojego samolotu i odleciałem do Moskwy”. Jak wiadomo Ribbentrop mimo wszystko wylądował w Moskwie i udało mu się podpisać z Mołotowem pakt o nieagresji z dodatkowym tajnym protokołem o podziale stref wpływu w Europie.
Wrzesień 1939
Sierow był szczęściarzem. Osądzono artylerzystów, a czekista już 2 września 1939 r. powołany został na stanowisko komisarza ludowego spraw wewnętrznych Ukraińskiej SRS. W przeciągu kilku miesięcy major artylerii zrobił zawrotną karierę i został komisarzem bezpieczeństwa państwowego 3 rangi. Po dwóch tygodniach po przeniesieniu na Ukrainę czekista bierze udział w przyłączeniu zachodnich terytoriów Białorusi i Ukrainy do Związku Sowieckiego. „Mierkułow powiedział mi, że 17 września nasze wojska zajmą wschodnie województwa Polski, gdzie mieszkają Ukraińcy, a na białoruskim kierunku, gdzie mieszkają Białorusini.
Następnie przystąpiliśmy do przygotowania grup operacyjnych NKWD, by każda z nich po wkroczeniu do miasta natychmiast rozpoczęła poszukiwania i aresztowania wrogich nam ludzi”. Dziś wiemy, że w pierwszych godzinach i dniach tzw. wyprawy polskiej funkcjonariusze sowieckich organów specjalnych aresztowali wielu reprezentantów polskiej administracji publicznej, funkcjonariuszy policji, żołnierzy. Wówczas w ręce NKWD trafiło również wiele osób cywilnych. Byli to przeważnie reprezentanci tzw. klasy zamożnych. Wielu obywateli II Rzeczypospolitej w pierwszych miesiącach przyłączenia zachodnich regionów Białorusi i Ukrainy do ZSRS zaginęło w niewyjaśnionych okolicznościach.
Opisując proces przygotowania Armii Czerwonej do wtargnięcia do zachodnich regionów Ukrainy, Sierow przytacza ten fakt, iż w przededniu „lotnicy zbombardowali stacje kolejowe i dyslokacje wojsk polskich”. Przyznanie to po raz kolejny potwierdza, że „wyprawa polska” 17 września 1939 r. nie była „misją pokojową”, a miała wszystkie cechy konfliktu zbrojnego. Co ciekawe, komisarz ludowy NKWD ZSRS o mało nie dostał się do polskiej niewoli.
W ogóle wspomnienia Sierowa o wydarzeniach września 1939 r. raczej przypominają szkice frontowe niż pełne patosu sprawozdania o „polskiej szlachcie, uciekającej przed natarciem wojsk sowieckich”. Następnie był Lwów, gdzie Sierow oszukał dowódców polskiej obrony miasta i zamiast tego, by puścić oficerów Wojska Polskiego (właśnie o tym umówili się w trakcie spotkania polski generał Langner i komisarz ludowy Sierow) funkcjonariusze NKWD aresztowali obrońców Lwowa i wysłali do punktu zbornego, skąd później trafiali oni do więzień i obozów.
Charakteryzując wydarzenia września 1939 r., czekista pisał: „Prawie na wszystkich ulicach dochodziło do strzelaniny. Najczęściej zaczynali nasi. Przy tym również Polacy, zasmuceni zajęciem wschodnich województw (przez Armię Czerwoną – przyp. I. M.), byli źli na nas”. Sierow, jak sam się przyznał, brał udział we „wzięciu do niewoli” dowódcy Nowogródzkiej Brygady Kawalerii Władysława Andersa.
Pierwsze spotkanie z Okulickim
Komisarz ludowy uczestniczył w walce przeciwko polskiemu podziemiu zbrojnemu na przyłączonych do ZSRS terytoriach. „Dla wszystkich zachodnich obwodów Ukrainy i Białorusi powołano byłego kierownika polskiej „Dwójki” Okulickiego. […] ZWZ jest gorąco wspierany przez licznych Polaków, którzy nadal żyją w USRS” – podkreślił Sierow. Czekista szczegółowo opisał, jak przesłuchiwał obywateli polskich aresztowanych przez NKWD i cynicznie zaznaczył, że „gdy przesłuchuje się katolika, a następnie wzywa się na świadka „matkę Boską”, Polak zazwyczaj nie może oszukać Bogurodzicy, dlatego od razu po nim widać, że wszystko, co przed tym powiedział, jest kłamstwem”.
Wielkim sukcesem dla Sierowa było aresztowanie jednego z kierowników Związku Walki Zbrojnej Leopolda Okulickiego w styczniu 1941 r. „Jesteśmy kolegami, zwiadowcami, z tą różnicą, że jestem również śledczym, a was już aresztowano, dlatego opowiadajcie wszystko, co trzeba” – oświadczył Sierow zatrzymanemu oficerowi.
Tamten z kolei stwierdził, że największe nieszczęście stalinowskich służb specjalnych polega na tym, że sowieckich ludzi, którzy przyjechali do zachodnich obwodów Białorusi i Ukrainy, lokalna ludność, Polacy, Białorusini, Ukraińcy, byli poddani polscy poznają za kilometr – po ubraniu i słownictwu. Leopolda Okulickiego, jak wielu innych obywateli polskich, aresztowanych w latach 1939-1941, uratował atak Niemiec na ZSRS. Już w sierpniu 1941 r. generała uwolniono i skierowano do sztabu Władysława Andersa, który tworzył wojsko polskie w ZSRS. Nie było to jednak ostatnie spotkanie Sierowa z Okulickim.
W Besarabii i krajach bałtyckich
W książce „Zapiski z walizki” opisuje się, jak sowieckie organy specjalne stosowały różne metody pracy (werbunek, szantaż) celem osiągnięcia wyznaczonych celów. Do niemieckiego przemysłowca podesłano dziwki i zrobiono kompromitujące zdjęcia, do otoczenia metropolity Szeptyckiego wprowadzono swoją wtykę. Przy tym każdy swój krok Sierow uzgadniał z Moskwą.
Po terytoriach polskich Kreml zwrócił swoje spojrzenie na Rumunię. Sierow uczestniczył w przyłączeniu Besarabii do ZSRS i tam jego ludzie osobiście brali udział w aresztowaniach „wrogów narodu”. „W ciągu pierwszego dnia aresztowaliśmy znanych nam kontrrewolucjonistów ok. 200 osób” – pisał czekista. Przy tym wydarzenia w Besarabii w 1940 r. Sierow nazywał „organizacją Republiki Mołdawskiej”. W lutym 1941 r. czekista wrócił do Moskwy i został pierwszym zastępcą komisarza ludowego NKWD. Obejmując to stanowisko, Iwan Sierow uczestniczył w represjach wobec oficerów wojsk przyłączonych do ZSRS w 1940 r. Litwy, Łotwy i Estonii.
Walka przeciwko Armii Krajowej
Na początku wojny z Niemcami Sierow obejmował stanowisko zastępcy komisarza ludowego spraw wewnętrznych ZSRS. Jednocześnie wykonywał również inne obowiązki. Właśnie generał zorganizował podróż Stalina na front latem 1943 r. Poza tym Sierow był odpowiedzialny za organizację sowieckiego ruchu partyzanckiego na okupowanych przez nazistów terytoriach. Wreszcie właśnie ten człowiek ponosi całkowitą odpowiedzialność za organizację i przeprowadzenie deportacji Niemców Powołża, krymskich Tatarów, Kałmuków, Czeczenów, Inguszy. „W dniu operacji nasi oficerowie i żołnierze powiedzieli Niemcom, ile ładunku można wziąć ze sobą oprócz rzeczy osobistych, i w ciągu 2 dni wywieźli 470 tysięcy Niemców Powołża” – zaznaczył autor zapisek. W taki oto sposób opisał tragedię prawie pół miliona osób. Zbrodnia przeciw ludzkości stała się dla generała NKWD zwykłą statystyką.
Latem 1944 r. Kreml znów poleca mu rozwiązanie „kwestii polskiej”. W lipcu 1944 r. generał NKWD przyjechał do Mińska. Wówczas „kat Polski”, jak nazywają Sierowa polscy badacze, doradzał komisarzowi ludowemu NKWD BSRS S. Bielczenkowi w sprawach poszukiwania „zdrajców” na terytorium Białorusi. Później Sierow „poluje” w Wilnie na dowódców Armii Krajowej. „Skontaktowałem się z generałem Czerniachowskim, przyjechał do mnie i umówiliśmy się, że trzeba tę brygadę Armii Krajowej złowić, żołnierzy internować, a dowództwo rozbroić i wysłać do Moskwy pod eskortą.
Towarzysz Czerniachowski zgodził się z tym planem i we dwoje sporządziliśmy telegram do Kwatery Głównej Wodza Naczelnego i wysłaliśmy go” – napisał generał NKWD. Następnie było aresztowanie pułkownika Aleksandra Krzyżanowskiego (pseudonim Wilk) i oficerów formacji Armii Krajowej, którą dowodził. W listopadzie 1944 r. czekistę mianowano pełnomocnikiem NKWD ds. I Frontu Białoruskiego. W marcu 1945 r. Sierow po raz drugi aresztował generała Leopolda Okulickiego, który był wówczas jednym z kierowników polskiego podziemia.
„Zabandażowałem sobie jedno oko i udając ślusarza hydraulika wszedłem do pokoju, gdzie był Okulicki. Nie zwrócił na mnie żadnej uwagi, ale ja poznałem go od razu. Przez 5 lat niezbyt się zmienił” – napisał czekista. W końcu podczas „procesu szesnastu”, który odbył się w Moskwie nad przywódcami polskiego podziemia w 1945 r., Okulicki został skazany na 10 lat pozbawienia wolności, lecz w grudniu 1946 r. zmarł w więzieniu na Łubiance.
Wykonawca zbrodniczych rozkazów
Po II wojnie światowej Iwan Sierow dalej wspinał się po szczeblach kariery i w marcu 1954 r. został pierwszym przewodniczącym KGB ZSRS. W 1963 r. jednak wybuchł skandal ze zdemaskowaniem funkcjonariusza KGB Olega Pieńkowskiego, który pracował na rzecz obcych wywiadów. W końcu Sierow został zdegradowany i szybko podał się do dymisji. Dziś ten człowiek postrzegany jest różnie.
Przykładowo dyrektor Rosyjskiego Towarzystwa Wojenno-Historycznego, doktor habilitowany nauk historycznych Michaił Miagkow w jednym z wywiadów stwierdził: “Sierow sumiennie wykonywał swoje obowiązki, gdziekolwiek był. Weźmy 1939 r. Przyłączenie zachodnich regionów Ukrainy i Białorusi. Bez wątpienia były również represje i on uczestniczył w tych represjach. Uważał jednak, że bez nich niemożliwe będzie odbicie agresji zbrojnej”.
Przypomnijmy sobie jednak, czym się usprawiedliwiali zbrodniarze nazistowscy, których sądzono w Norymberdze. Tak, wszyscy mówili, że po prostu „sumiennie wykonywali rozkazy”. Na rękach esesmanów i nazistów była krew milionów ludzi i otrzymali to, na co zasłużyli. Na rękach stalinowskich organów specjalnych również było wiele krwi. Nawet z zapisek Sierowa wynika, że w latach 1939-1941 w zachodnich obwodach Białorusi i Ukrainy aresztowano i deportowano znaczną liczbę nie tylko żołnierzy, ale i osób cywilnych.
Później to samo działo się w Besarabii i krajach bałtyckich. Książka “Iwan Sierow. Zapiski z walizki” jest bardzo ciekawym dokumentem, ilustrującym wiele kart historii II wojny światowej, jednak współcześni czytelnicy powinni położyć akcent nie na to, że ktoś starannie wykonywał polecenia, a jaką ceną osiągnięto wyniki, o których informuje autor zapisek. Sierow był człowiekiem systemu, lecz system był nieludzki i trzeba o tym pamiętać.
Ihar Mielnikau, doktor historii
Kresy24.pl za minsk.msz.gov.pl
6 komentarzy
SyøTroll
11 stycznia 2017 o 15:05Każdy naród ma swoich „sumiennie wykonujących obowiązki”, u niemieckich nazistów i radzieckich enkawudzistów było ich więcej, ale zdarzali się także w pozostałych krajach, których ustrój ocierał się o faszyzm. Taka specyfika.
Luk
11 stycznia 2017 o 22:20Żaden kraj na świecie nie dorównał skalą zbrodni brunatnym Niemcom i czerwonej Rosji.
Zatem nie ma co relatywizować i umniejszać przez fałszywe porównanie zbrodni Moskwy i Berlina ze zbrodniami innych krajów. Nie ta skala…
Lucjan
15 stycznia 2017 o 13:08Stalinizm = Hitleryzm
Dragon
15 lutego 2017 o 18:25Rosja = Mordor
Dragon
15 lutego 2017 o 18:18Nie ma bardziej zbrodniczego, mającego więcej krwi na sumieniu narodu od Rosjan. Nawet Niemcy nie są w stanie im dorównać.
Wynika to z mentalności tego narodu, który nadal mentalnie w swojej masie pozostaje na etapie kamienia z grubsza lizanego.
http://reporters.pl/3257/wielcy-rosjanie-o-swojej-ojczyznie-z-przerazeniem-mysle-kogo-urodzi-to-pijane-krwawe-bydlo-foto/
Dragon
15 lutego 2017 o 18:24Jestem ciekaw kiedy Rosjanie zostaną rozliczeni
ze swoich bandyckich procederów.
Nie może im to uchodzić płazem przez bez przerwy.
Sprawiedliwości musi w końcu stać się zadość,
a wtedy będziemy mogli im po chrześcijańsku współczuć, ale na pewno nie pomagać.