Białoruś popiera integralność terytorialną Ukrainy i uważa, że obwody doniecki i ługański są nieodłączną częścią Ukrainy – oświadczył Władimir Makiej 12 sierpnia w Kijowie podczas wspólnej konferencji prasowej z ministrem spraw zagranicznych Ukrainy Pawłem Klimkinem.
Szef resortu spraw zagranicznych Białorusi Wladimir Makiej przybył z oficjalna pięciodniową wizytą do Kijowa 12 sierpnia. W czwartek uda się do Odessy.
„Prezydent Białorusi wyraził się w tej sprawie jasno – obwody doniecki i ługański były i będą częścią Ukrainy, i to wszystko” – cytuje słowa ministra Makieja agencja „Interfax-Ukraina”.
Szef białoruskiej dyplomacji zadeklarował wsparcie dla prac trójstronnej grupy kontaktowej ds. rozwiązania konfliktu na Ukrainie;
– Wszystkie strony konfliktu powinny realizować mińskie porozumienia. Jak by ich nie krytykować, są one dziś jedynym fundamentem na rzecz przywrócenia pokoju i stabilizacji w tym regionie – powiedział Makiej.
Ukraiński minister Paweł Klimkin ocenił z kolei, że obserwowana w ostatnim czasie aktywizacja działań prorosyjskich bojowników w rejonie wsi Starohnatiwka i Szyrokyne w obwodzie donieckim oraz spalenie w niedzielę samochodów misji w OBWE w Doniecku, to operacja, której celem jest storpedowanie ustaleń z Mińska.
– Ostatnie przykłady eskalacji sytuacji to świadoma, dobrze zaplanowana operacja. Wszystkie te przypadki są przykładem tego, jak strona rosyjska, wraz z Donieckiem i Ługańskiem (tzw. ludowymi republikami z siedzibami władz w tych dwóch miastach) starają się zerwać realizację mińskich porozumień – powiedział.
Makiej, zapewnił, że mimo strefy wolnego handlu, która od początku 2016 roku powstanie między Ukrainą a UE, Mińsk chce nadal utrzymywać dobre relacje gospodarcze z Kijowem.
Fakt, że Ukraina podpisała umowę o stowarzyszeniu z UE a Białoruś jest członkiem Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej nie są według ministrów Ukrainy i Białorusi powodem zawieszenia współpracy
Szefowie dyplomacji Ukrainy i Białorusi zapowiedzieli dalsze prace nad demarkacją wspólnej, liczącej prawie 1000 kilometrów granicy. Makiej wskazał, że dwa kraje liczą tu na pomoc UE, a Klimkin zapewnił, że granica nie będzie rozdzielała ich mieszkańców.
– Granica nie będzie przeszkadzała kontaktom międzyludzkim, zostanie zorganizowana wzorem europejskim – zapowiedział ukraiński minister.
Szef białoruskiego MSZ obiecał, że jego kraj zapewni Ukrainie pomoc humanitarną.
„Jesteśmy gotowi do świadczenia maksymalnej pomocy ludziom, którzy cierpią na wschodzie Ukrainy. Jesteśmy gotowi rozważyć możliwość udzielania pomocy humanitarnej na podstawie ustawodawstwa ukraińskiego” – cytuje Makieja agencja informacyjna UNIAN.
Zauważył również, że na Białorusi przebywa obecnie około 100 tysięcy uchodźców z Ukrainy, którym władze białoruskie starają się stworzyć najbardziej komfortowe warunki.
Przypomnijmy, Aleksander Łukaszenka wielokrotnie wyrażał poparcie dla integralności terytorialnej Ukrainy.
„Ukraina musi pozostać jednolitym, niepodzielnym, integralnym państwem” – mówił w marcu 2014 roku prezydent Białorusi.
Tymczasem w maju br., podczas szczytu „Partnerstwa Wschodniego” Białoruś (obok Armenii) nie zgodziła się na podpisanie końcowej deklaracji szczytu „PW”, z powodu sformułowania zawartego w dokumencie o nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję.
Kresy24.pl
3 komentarzy
black flag
13 sierpnia 2015 o 00:51o’kay ,,kacap ,,,a teraz oddajcie Polsce co nie wasze ,,,
obserwator
13 sierpnia 2015 o 15:22Akurat wypowiedź białoruskiego MSZ nic nowego nie wnosi.
Rosja też oficjalnie twierdzi, że Donbas to nieodłączna część Ukrainy (co najwyżej wymagająca autonomii lub federalizacji) i dlatego (też oficjalnie) wysyła na Ukrainę nie czołgi, a transporty humanitarne.
Słowa polityków swoje, a realia w terenie swoje.
Józef
14 sierpnia 2015 o 16:26Na Ukrainie młodzi i średniego wieku nie chcą się zaciągać do wojska, bo nie chcą strzelać do swoich braci. Uciekają i umykają od mobilizacji na wszelkie sposoby.
To Poroszenko powinien wycofać całkowicie wojsko i bataliony za Wschodu, przeprosić za niewinną krew)jak mu jeszcze ktoś wybaczy) i prosić na kolanach o pokojowe rozmowy(przecież powinien dbać o jedność swojej Ukrainy). Innej drogi nie ma i być nie może. No, chyba, że Wschód dojdzie do Kijowa i da samemu Poroszence po tyłku.