Nie trzeba nawet partyzantów – banderowców i butelek z koktajlem Mołotowa. Separatystom z Makiejewki wystarczyło parę butelek z bardziej tradycyjną zawartością, aby w powietrze wyleciał… ich własny autobus.
Tak przynajmniej można wywnioskować z lakonicznego komunikatu samozwańczych władz miasta:
– „Patrol miejskiej komendantury wojskowej miasta Makiejewka zatrzymał znajdujących się w stanie upojenia alkoholowego członków pospolitego ruszenia, którzy w wyniku nieostrożnego obchodzenia się z bronią i materiałami wybuchowymi, spowodowali wybuch granatu w swoim autobusie”.
Jak było naprawdę, trudno powiedzieć. W ukraińskich mediach pojawiła się już informacja, że granat do autobusu wrzucił oddział partyzantów, a na facebookowym profilu grupy „Wolny Donbas” ta sama historia wygląda jeszcze nieco inaczej:
– „Jedna z wiadomości najbardziej omawianych przez miejscową ludność to ta, że w Makiejewce miejscowi spalili autobus bojowników. Większość popiera ten uczynek. Nawet ci, którzy wcześniej radośnie witali „ideały DNR” widzą, że bojownicy nie wypełniają swoich obietnic.”
Można więc tylko zgadywać, która ze stron konfliktu mówi prawdę i czy dla przywódców tzw. Donieckiej Republiki Ludowej po prostu bardziej wstydliwym byłoby podanie do wiadomości wersji o konsekwencjach „gniewu ludu”, niż o fatalnych w skutkach konsekwencjach banalnej libacji. Przecież każdemu mogło się zdarzyć…
Kresy24.pl
2 komentarzy
Polak
1 grudnia 2014 o 12:39nie trzeba im wojny zapijaczone bydło samo się wysadzi w powietrze ,,daj małpie brzytwę ,, tylko co winni są ludzie którzy mieszkają w Donbasie i cierpią głód ,przez Putinowskich bandytów.
Precz z ruskimi
1 grudnia 2014 o 15:17Niech ruscy zabierają swoją bande terrorystów. Separatysci robią tylko burdel na Ukrainie, a ruscy im pomagają i cały czas wysyłają swoich wojaków.