W białoruskiej stolicy trwa synod Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Odbywa się on w historycznym i jakże przełomowym dla prawosławia w regionie momencie. Po tym, jak Konstantynopol ogłosił, że ukraińska Cerkiew otrzyma niezależność z rąk Patriarchatu Ekumenicznego, o to samo może teoretycznie wystąpić białoruska.
Wobec procesów zachodzących w prawosławnym Kościele na Ukrainie, idea białoruskiej autokefalii, która jeszcze rok temu wydawała się czymś fantastycznym, a przez to nie podlegającym dyskusji, teraz staje się możliwa.
Gdy w umysłach białoruskich duchownych dokonuje się rewolucja, moskiewski patriarcha Cyryl przybywa do Mińska, by pogrozić ukraińskiemu prawosławiu, a przy okazji oznaczyć swoje terytorium.
W środowisku cerkiewnym na Białorusi, coraz częściej słychać postulat odłączenia od Moskwy. O patriarsze Moskwy i Wszechrusi Cyrylu mówią tak; jeśli Ukrainę nazywa swoim terytorium, to dlaczego ?”boi się tam pojechać. Choć logika nakazywałaby pojechać do Konstantynopola do Bartłomieja [patriarchy ekumenicznego – red.] i omówić z nim udzielenie tomosu Ukrainie. Takim gestem Cyryl pozwoliłoby Moskwie zachować twarz. A co zrobił zamiast tego? Próbował udowodnić Bartłomiejowi, że naród ukraiński jest nowym zjawiskiem, dlatego tamtejsza Cerkiew powinna być podporządkowana Moskwie. To wstyd”, mówi Naszej Niwie pragnący zachować anonimowość białoruski duchowny prawosławny.
Nawiasem mówiąc, mało powiedzieć, że w Synodzie Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego nie ma ani jednego człowieka, który broniłby pozycji Białorusi, nie ma tam nawet jednego Białorusina. Prawosławie białoruskie jest tam reprezentowane przez metropolitę riazańskiego (od 2014 roku zwierzchnik Kościoła Prawosławnego na Białorusi Metropolita Paweł, z pochodzenia Rosjanin -red.), który przez cztery lata nigdy nie zademonstrował ewolucji swoich prorosyjskich poglądów.
Rozmówca Naszej Niwy podkreśla, że nie ma żadnych przesłanek by sądzić, że kiedyś w przyszłości Paweł stanie się dla Białorusinów „swoim”. Na Białorusi Paweł kontynuuje to, co robił w Stanach Zjednoczonych, Izraelu lub Austrii – promuje interesy Moskwy.
Znamienne jest to, że nawet Łukaszenka przestał spotykać się z Metropolitą Pawłem. „NN” przypomina, że podczas ostatnich świąt wielkanocnych, prezydent zignorował patriarchę, a w cerkwi pokazał się z byłym zwierzchnikiem Prawosławia na Białorusi, metropolitą Filaretem.
Anonimowe źródło Naszej Niwy, bliskie Białoruskiej Cerkwi Prawosławnej twierdzi, że Aleksander Łukaszenka odmówił spotkania z Pawłem w ramach odbywającego się Synodu.
Ciekawe, czy zdobędzie się na śmiałość, i podczas oficjalnego spotkania z Cyrylem upomni się, by na czele białoruskiego egzarchatu stanął Białorusin, może wspomni, że białoruskie państwo również zasługuje na autokefalię?
Kresy24.pl/nn.by/ba
1 komentarz
Polak z Białorusi
16 października 2018 o 12:29Panie redaktorze, to są mrzonki.”Ciekawe, czy zdobędzie się na śmiałość, i podczas oficjalnego spotkania z Cyrylem upomni się, by na czele białoruskiego egzarchatu stanął Białorusin, może wspomni, że białoruskie państwo również zasługuje na autokefalię?” Tego nigdy nie będzie…Czy słyszał pan redaktor o takim zjawisku, jako renegat albo mankurt?