19 grudnia 2012, w drugą rocznicę „Płoszczy”, na Placu Zamkowym w Warszawie stanęła metalowa klatka – symbol zniewolonej Białorusi. Zbudowali ją białoruscy uchodźcy polityczni, którzy chcieli w ten sposób uświadomić Polakom, jak wygląda rzeczywistość w ich ojczyźnie.
Wśród uczestników pikiety byli między innymi; żona kandydata na prezydenta w wyborach 2010, a teraz więźnia politycznego Mykoły Statkiewicza – Maryna Adamowicz, lider inicjatywy „Wyzwolenie” Olga Bondarenko, były więzień polityczny Aleksander Atroszczenkow, kierownictwo „Białoruskiego Domu w Warszawie” Zmicier Borodko i Aleś Zarembiuk, i inni. Zgromadzeni na placu stali za kratami, trzymając w rękach portrety więźniów politycznych i historyczne, nieuznawane przez obecną władzę flagi narodowe.
Przed pikietującymi wystąpiła Marina Adamowicz, która poprosiła, by nie zapominać o więźniach politycznych i okazać solidarność z nimi.
– Dzisiaj istnieje niebezpieczna tendencja na Zachodzie; próbuje się negocjować z Łukaszenką. Pojawiają się też głosy, że trzeba dać mu prawo do „zachowania twarzy”. Ale jak on może zachować twarz, kiedy w więzieniu zabija się więźniów politycznych – mówiła Adamowicz. -Reżim liczy na to, że uda się ich złamać, przez co uda się złamać naszą wolę walki o wolne życie, ale tak się nie stanie. Więźniowie polityczni bardzo potrzebują naszego wsparcia. Bardzo was proszę, podpiszcie petycję w sprawie ich uwolnienia – powiedziała podczas akcji Maryna Adamowicz.
Jak podkreślają organizatorzy akcji, zainetesowanie Polaków było ogromne. Setki ludzi podchodziło, pytali o sytuację na Białorusi, podpisywali petycje i korzystali z możliwości wysłania pocztówki do więźniów politycznych.
Kresy24.pl/charter97.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!